Myślę, że to octo-kiszonki Bołotowa mają sens, w końcu coś się tam wyfermentuje wspomagającego trawienie przynajmniej. A co w tym robi czarny krzemień, to nie wiem. Mam wrażenie, że to ma być coś podobnego do zażywania czerwonej pigułki razem z pianiem kuguta o świcie - coś dla ciała i coś dla ducha.
Formalnie, krzemień to dwutlenek krzemu, a czarny kolor pochodzi z domieszek organicznych zamieszanych w proces krystalizacji samego krzemienia. Teoretycznie tego się rozpuścić nie da w czasie nie-geologicznym, ale...
Jakby co, to na Pomorzu czarnego krzemienia jest dostatek.
Pozdrowienia :-)