Być może to jakiś rodzaj pleśni, od wilgoci, może być z powietrza.
Być może , że też jest coś w powietrzu, bo od kilkunastu tygodni nie mogę zrobić zakwasu na chleb. Z początkiem wiosny nie było problemu, zaczęło się, gdy nawiedziła nas burzowa pogoda.
A ze strucia wyleczyłam się.
Miodówka na spirytusie, karkówka pieczona przez moją Mamę i szarlotka mojej roboty. Jak gula wielkości pięści odeszła to przybłąkał się ból lewego kolana do tego stopnia, że nie mogłam chodzić. Więc zrobiłam okład z ziół szwedzkich na noc i przeszło. A w sobotę, gdy jechałam do znajomych przyplątał się ból podbrzusza. Nie wiem czym nagrzeszyłam, że tyle bólu mnie spotyka