Czytając ostatnie wypowiedzi tego wątku, widząc słowa: cytryniec chiński i kakao, przypomniało mi się to co było omawiane w ubiegłą sobotę w Panewnikach.
Cytryniec chiński, do jakiego mamy dostęp w formie suszu, nie działa jak powinien. Powód - higienizacja. Zabieg ten polega na szybkim suszeniu, w wysokiej temperaturze, w celu usunięcia drobnoustrojów. Niestety, w ten sposób pozbawia się cytryńca tego, czym powinien pomagać. Najlepiej mieć dostęp do rosnącego u nas cytryńca, albo importu z Rosji.
Gospodarz opowiadał, że taki cytryniec naprawdę działa i to wyraźnie.
Odnośnie kakao. Sprawa jego działania wygląda podobnie. Obróbka chemiczna, mająca na celu uatrakcyjnienie jego smaku, paskudzi jego skład i działanie. Wniosek: Chyba pozostaje kupowanie ziaren i rozdrabnianie ich własnym sumptem. W swej książce o pszenicy, dr Davies pisze, że są też dostępne w handlu (chyba w USA) niepaskudzone chemią, sproszkowane kakao. Może takie jest i u nas dostępne ?