Czosnku niedźwiedziego nie mam, no i jak napisałam te preparaty szybko się psują a nie mam czasu ciągle robić nowych.
woda + olej + soda - czyli to o czym pisałam, że się zastanawiam czy sam olej nie daje tego samego efektu.
Wydaje się, że już nie sporządzenie preparatu jest problemem (i te domowe i te kupne eko są dość skuteczne) ale możliwość zastosowania: koperek, bób, pąki róży i inne kwiatki w marę ok, ale opryskiwanie spodniej strony liści buraków? kępkę wrotyczu opryskiwałam pod niemal każdy listek a za każdym razem okazało się, że jednak jakiś przeoczyłam i siedzą na nim tłumy mszyc jak siedziały. A co z drzewem? Cała czereśnia teściowej pozwijane liście miała, żadne jej opryski eko środkami kontaktowymi z zewnątrz nic nie dawały, trzeba by każdy listek drzewa rozchylać i opryskiwać? Może w tym wypadku właśnie jakieś śmierdzidło dałoby rezulatat? Nie zdążyłam sprawdzić bo w ruch poszła "chemia".