Witam.
Jakiś czas temu przeszedłem antybiotykoterapię z powodu zapalenia węzłów chłonnych - brałem Augmentin i Metronidazol, ale brałem też probiotyki, także po leczeniu. Niestety, jakieś kilka dni po zakończeniu terapii zaczął się okropny świąd - najpierw odbytu, potem nosa, uszu, skóry głowy, układu moczowego i całego ciała. Proktolog stwierdził od razu grzybicę odbytu (i organizmu ogólnie) i mam zapisane probiotyki + silne leki stosowane przy grzybicy organizmu.
Zastanawiam się jednak, co mogę stosować jeszcze z ziół, ale takich, które niszczą grzyby, a nie niszczą dobrych bakterii, które muszę szybko odbudować. Czytałem, że wiele naturalnych specyfików, w tym polecany olejek oregano czy inne olejki i wiele ziół zabijają nie tylko grzyby, tylko też właśnie potrzebne bakterie, które mnożą się dużo wolniej niż grzyby. Czy są jakieś zioła czy inne rzeczy, które niszczą drożdżaki, a nie szkodzą bakteriom? Te wszystkie tzw. naturalne antybiotyki odpadają pewnie, bo niszczą wszystkie bakterie i trzeba wcelować konkretnie w grzyba. Wiem, że muszę stosować probiotyki i spożywać produkty z dobrymi bakteriami i niezawierające drożdżaków, i że muszę spożywać dużo błonnika, aby się oczyścić, ale co poza tym mogę zrobić, tego nie wiem. Dodam, że cukru praktycznie nie używam - nie jem słodyczy, nie słodzę kawy i herbaty i nie piję kupnych napojów - ani gazowanych ani innych, tak więc warunek ograniczenia cukru mam spełniony.
Mam też olej kokosowy nierafinowany zawsze w domu, ale nie wiem, czy jest on obojętny dla dobrych bakterii? Czytałem, że jest zalecany przy kandydozie, ale tak samo zalecane są często olejki eteryczne, które w rzeczywistości mogą pogorszyć tylko sytuację. Smaruję nim przy pomocy patyczka higienicznego błony śluzowe nosa i powiem, że jest ogromna poprawa przynajmniej z tą częścią ciała i swędzenie z pieczeniem ustąpiły. Swędzi mnie też skóra głowy i będę go nakładał, bo zewnętrznie działa dobrze, ale nie wiem, jak działa wewnętrznie, jeżeli chodzi o dobre bakterie.
Wiem, że kandydoza to ciężka sprawa, a ja mam niestety przewlekle obniżoną odporność. Od dawna mam kiepską morfologię, jeżeli chodzi o ilość krwinek odpowiedzialnych za odporność i to krwinek wszystkiego typu. Przez to mam wieczne zapalenia gardła i brałem w krótkim czasie kilku miesięcy silne antybiotyki - ze trzy razy po 10 dni. Wyniszczona dobra mikroflora + słaba odporność przyczyniły się do tego paskudztwa. Najgorszy jest świąd wszystkiego przez który nie mogę spać i jestem non-stop zestresowany i zbyt pobudzony, bo jak tu nie być nakręconym, jak wszystko swędzi mnie tak, jakby mnie pchły całego oblazły. Leki biorę drugi dzień dopiero i mimo, że są wśród nich też leki przeciwświądowe, to jeszcze nie zaczęły działać. Im szybciej zniszczy się grzyba i odbuduje populację bakterii, tym szybciej zacznę normalnie spać, bo na razie od ponad tygodnia mam bezsenne noce