Autor Wątek: Nagietki  (Przeczytany 5467 razy)

Offline alelen

  • Moderator
  • Średnio Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 200
Nagietki
« dnia: Lipca 25, 2011, 13:05:46 »
Sąsiad miał zaniedbany klomb i podsunęłam mu nasiona nagietków. Wyrosły przepięknie. Cały dywan pomarańczowych cudownych kwiatów, a co za zapach! Bardzo lubię nagietkowy zapach.

W ramach współpracy dobrosąsiedzkiej wykorzystuję liście nagietka to smarowania sokiem swoich nóżek, którym daleko do zdrowotności.
Po pierwsze szorstkie brązowe plamy, które wyszły na łydkach w miejscach gdzie zakłada się nogę na nogę. Nie mogę oduczyć się tego przyzwyczajenia. Smaruję sokiem z liści nagietka dopiero 3 dni a już widzę, że plamy wyraźnie się zmniejszyły. Byłoby cudnie jakby znikły całkowicie.  Zobaczymy.

Dodatkowo na nogach mam opuchnięcia i żylaki.  Jakoś nie mam podejścia dobrego do tematu odnośnie żylaków. Ciągle mi się wydaje, że nie wiemy najistotniejszych rzeczy w tym temacie i dlatego wszystkie metody ich leczenia są takie nieefektywne. Mnie wyszyły jak byłam w drugiej ciąży. W jeden dzień i zostały do dziś a syn ma już 28 lat. Żaden lekarz nic specjalnie w tym temacie nie wymyślił. owszem popatrzyli na moje nogi i z miną no normalne żylaki... i przeszli nad tym do porządku dziennego. Moja mama miała operację na żylaki. Problem u niej wrócił po jakimś czasie od operacji i w sumie jakoś się do tego nie palę.

Maria Treben pisze o smarowaniu nóg maścią nagietkową. Ale smarować trzeba długo, bo dwa lata jeżeli ma to być skuteczne. Ja smarowałam tą maścią kilka miesięcy, bez jakowychś widocznych rezultatów. Ponieważ i tak smaruję się teraz tym sokiem zwrócę uwagę jak to się ma do moich żylaczków.

Wyczytałam w sieci, że taki sok z nagietka może opóźniać porost włosów, co tez będę obserwować.

Siejmy nagietki gdzie się da. Ja przypilnuję nasion w tym roku, a w przyszłym każde wolne miejsce zanagietkuję:)

Offline stukam kopytkami

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1192
Odp: Nagietki
« Odpowiedź #1 dnia: Lipca 25, 2011, 13:32:58 »
Alelen, wzrost włosów możesz zahamować wcieraniem soku z glistnika, piciem miety w dużych ilościach - nie testowałam tego, bo moja naturalność bardzo mnie się podoba.
Jakie to przewrotne jest w życiu. Mężczyźni łysiejący szukają specyfików na porist włosów a kobiety za wszelką ceną chcą je usunąć - rozbawiło mnie to.  ;)

W kwestii pajączków, bo z żylakami nie mam jeszcze doświadczenia, ale na pajączki moja przyjaciółka stosowała rano i wieczorem po 1 tabletce rutinoscorbinu i wcierała w miejsca 'zapajączkowane' wyciąg glicerynowy z jaskółczego ziela. Mówi , że pomogło.

Na żylaki to coś mi się kłania kasztan.

Offline ineslik

  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2121
    • herbiness
Odp: Nagietki
« Odpowiedź #2 dnia: Lipca 25, 2011, 23:00:36 »
Od długiego czasu chodzę po okolicy i rozglądam się za miejscem do zanagietkowania na następny rok. Po Twoim poście będzie to mój wiosenny priorytet.

 Nie bardzo jednak wiem, jak one mają sobie w tej dziczy poradzić. Krysia wspominała, że kulki z gliny , czy jakoś tak. Nie mam jeszcze doświadczeń w tej ogrodniczej partyzantce. A chciałabym wzbogacić repertuar o kilka roślinek. Np. o rumianek.

Macie jakieś patenty?

Offline alelen

  • Moderator
  • Średnio Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 200
Odp: Nagietki
« Odpowiedź #3 dnia: Lipca 25, 2011, 23:15:08 »
Z rumiankiem miałam zabawną przygodę. Z moim partyzanckimi skłonnościami w dziedzinie ogrodnictwa, zdarza mi się kupić nasiona i wysypac gdzie się da. Uda się albo się nie uda. Często zapominam gdzie co wysiałam;)) No i przyjeżdżam razu pewnego do siostry a tam na łące rumianku przepięknego mnóstwo. A siostra mówi no nie wiem skąd się tu wziął. A ja dopiero po jakimś czasie przypomniałam sobie, że przecież miałam torebkę nasion rumianku;) Nasiona wysypałam po prostu na trawę. A nagietki łatwo rosną, ale myślę, że trzeba trochę ziemię przygotować pod nie.