Babcia znajomej miała kiedyś guza w piersi - robiła gorące okłady (w sensie takie bardzo ciepłe, żeby nie poparzyły i żeby nie było na chłodno) ze skrzypu polnego, codziennie przed pójściem spać i zostawiała na całą noc - przez okres kilku tygodni. Guz podobno jakby się rozpuścił.
Pomyślałam też o takim ciepłym liściu kapusty, skoro stosuje się go przy stanach zapalnych piersi i u matek karmiących, to nie powinno zaszkodzić.
Po wczorajszym spacerze ziołowym z Basią i Arte przychodzi mi też na myśl smaganie piersi pokrzywą - skoro można plecy, pośladki i nogi, to dlaczego nie pierś? Wiadomo, że pierś jest delikatna i wrażliwa na bodźce zewnętrzne, ale takie delikatne poparzanie może by dało jakieś efekty? Nie wiem czy są ku temu jakieś przeciwskazania, to tylko pomysł do indywidualnego rozpatrzenia.
Trzymaj się ciepło, jak wyszukam coś jeszcze to dam znać.