Edit od Basi:
to jest dyskusja o obrazkach plamistych, która wyłoniła się z wątku o stymulacji mózgu:
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=5856.msg72552#msg72552***
Ciekawa wiadomość dotycząca składu, bo na stronie producenta nie ma takich informacji. Co więcej, jest podany ekstrakt z korzenia a nie korzeń, co wskazuje na to, że Aruvin to rozcieńczony winem ekstrakt a nie wino.
Co więcej, producent zaleca picie raz - dwa razy dziennie po 1/16 litra (czyli od 62 ml do 124 ml):
https://www.hildegardvonbingen.at/elixiere/kraeuter-traenke/129/aruvin?c=7W wypadku toksycznych ziół leczniczych, nie ma czegoś takiego jak "normy spożycia" bo tego się ani "normalnie" nie stosuje, a "spożycie" jest wyjątkowo nietrafionym słowem. HHdPP z 1998 roku podaje i tutaj cytuję:
Dosierung und Art der Anwendung: Drei- bis viermal pro Tag eine Tablette mit 0,025 g Pflanzenanteil.
Uczciwie trzeba dodać iż HHdPP opiera się na zaleceniach z 1938 roku, przy czym nie ma podstaw aby uważać je za błędne, choć w dzisiejszych czasach można się spierać, czy nie są zbyt optymistyczne dla korzenia obrazków. Więc czy wychylanie dziennie 378 mg korzenia (lub w innej wersji ekstraktu) jest rozsądne? Pomińmy oczywiście błędność stosowania obrazków plamistych w zalecanych przypadkach.
Nie znam na tyle dobrze niemieckiego, aby mówić o pewności, ale w akapicie nie ma informacji na temat źródeł zatruć. Oczywiście zielarze amatorzy z pewnością stanowią jego część, tak samo jak pomyłki przy zbieraniu i konfekcji surowca, również można uważać, że takie winka mogą mieć swój udział. Zaskakujące jak często dochodzi do pomyłek. Niegdyś czytałem o przypadku pomylenia liści łopianu z pokrzykiem.
--
Nie wiem co pisał
profesor Dróżdż na ten temat, choć z pewnością uważałbym z wszelkimi formami naparów. Badania na myszach wskazywały, iż regularne podawanie ekstraktów powodowały wyraźny spadek (o ile rozumiem niemiecki) ilości żywych płodów, co Niemcy klasyfikują jako Reproduktiontoxizität.
Doktor ma w tym wypadku rację. Zasada niezwykle ograniczonego zaufania dla rzeczy których dawki wynoszą "zero przecinek" jest słuszna.