Jeśli chodzi o syrop, to najpierw miąższ przerabiałem w sokowniku na sok.
Dodawałem cukier w proporcji 1:1, podgrzewałem z termometrem do 35-40 stopni, mieszałem aż się cukier w pełni rozpuścił, wtedy zagotowywałem ale tylko do momentu jak zaczynało się gotować.
Wyłączałam, odstawiałem do przestygnięcia.
Dodawałem na każdą szklankę syropu dwie stołowe łyżki wódki 40% i mieszałem do rozpuszczenia.
Korkowałem w butelkach aptecznych z ciemnego szkła. Stało sobie w blokowej piwnicy, nie było żadnych problemów (raz tylko spleśniał mi - do tej pory nie wiem dlaczego - syrop w dwóch butelkach).