Nie wiem jak to jest z naukowo.
Za to mam praktyczne doświadczenia. Moja córka, wcześniak, pierwsze 4 lata życia praktycznie bez przerwy leczona antybiotykami na schorzenia dróg oddechowych (katar, kaszel, zapalenie oskrzeli, zapalenie płuc), Wiecznie zasmarkana. Ja tez w opłakanym stanie - pod tym względem. Najbardziej dokuczał mi suchy kaszel w nocy. Cały dzień ani kaszlnięcia a jak się położyłam do łóżka to się zaczynał koncert aż niejednokrotnie doprowadzał do wymiotów.
Pojechałam z córką do Ciechocinka do sanatorium. To było za komuny - turnus trwał 24 dni - i tak powinno być.
I tam miałyśmy inhalacje solankowe z dodatkiem płynu lugola. Nasz rozkład dnia: po śniadaniu zabiegi, potem spacer wzdłuż tężni - pracowały wszystkie pełna parą. Obiad, po obiedzie spacer wzdłuż tężni, albo basen odkryty w wodą solankową ( wtedy jeszcze był otwarty) - jeśli upał był niemożebny. Kolacja, spacer w lesie sosnowym. A po 22 mnie zostało jeszcze zrobić pranie itp. Po tym turnusie pojechała na 4 tygodnie nad Bałtyk. Po jednym takim sezonie widać było poprawę i u córki i u mnie. Za 2 lata powtórzyłam kurację sanatoryjną i morską. Od tego czasu córka jest odporna na przeziębienia, żadnych angin, zapaleń oskrzeli czy płuc nie było. Po suchym , nocnym kaszlu pozostało koszmarne wspomnienie.