Rośnie koło mnie, teraz ją łatwo zauważyć, bo wiszą na niej nawet i 40-centymetrowe czasem poskręcane, brązowe strąki, które będą spadać po kolei na ziemię aż do wiosny. Drzewo nieco podobne do akacji (grochodrzewu), ma drobniejsze liście, wielkie kolce i duże strąki.
Ja teraz zbieram strąki. Biorę całe, z nasionami, przed suszeniem myję, bo zbierazm z ziemi.
Jest to świetny surowiec saponinowy, a na dodatek mało toksyczny, a w zasadzie jadalny. W swojej ojczyźnie strąki są paszą dla zwierząt, a niedojrzałe smakują nieco jak groch.
W Indiach wywaru się używa do mycia włosów - pieni się wystarczająco.
Spokojnie może zastąpić pierwiosnek lub chroniony wielosił, który można zbierać w zasadzie tylko z własnej uprawy.
Skąd wiem? Też ze źródeł rosyjskich, z książek Olega Barnaułowa.
Potwierdzam, że "moje" dziki też ich raczej nie jedzą. Może nie są dość głodne? Ale resztki zgniłych jabłek i pigwy z działki sprzątają do czysta.
Ja dorzucam po trochę strąków igliczni do każdej mieszanki, by poprawić przyswajalność, a obowiązkowo do wszystkich przeziębieniowych i rozluźniających śluzy, w tym i przy problemach z trawieniem.
Jeśli ktoś chce to proszę na priv.
Pozdrowienia :-)