Z doniczkowych dołożyłbym rozmaryn. Ususzony przebija najlepszy sklepowy. Świeży to bajeczka. Lubczyk już wyłazi, warto go mieć. Posadzić pod płotem forsycję, ligustr. Dołożyć wiecznie zielonego bukszpanu. Ościał, berberys, lilak bez, rabarbar (rzewień lekarski). Najpierwsze z owoców - jagoda kamczacka. Skoro jagodowe to borówka amerykańska, czarna porzeczka, aronia. Na rabatach: dąbrówka rozłogowa, gajowiec żółty, żurawka, konwalia majowa. Parę kępek irysa. W cieniu puścić na cokolwiek bluszcz, winobluszcz. Można i trochę chińszczyzny: cytryniec, goji, jiaogulan.
Powsadzać z doniczek przezimowane na parapecie lub kupić sadzonki pokrzywki brazylijskiej, geranium, złoty wąs. Ładnie rosną z nasionek od
armady cyklanthera petada - takie fajne i smaczne "ogóreczki". Może z krzaczków owocowych jeszcze świdośliwa, dereń, pigwowiec. Czasem o ile jest miejsce można posadzić pigwę. Do dużych ogrodów katalpa (koniecznie podcinać), miłorząb japoński. Co niektórzy z powodzeniem hodują własne grzyby jadalne na pniakach, w belach słomy. Możliwości zaiste wiele, dla każdego coś miłego

Problem zaczyna się wtedy, kiedy kupi się kolejna ciekawą roślinkę, a na miejscu okazuje się, że nie zawsze jest dla niej odpowiednie miejsce..... . Osobiście wolę już mijać szerokim łukiem rozmaite centra ogrodnicze lub targowiska, na których zawsze jest coś kuszącego
