Witam,
Potrzebuję wsparcia i obiektywnego spojrzenia na mój przypadek- 2 lata temu zdiagnozowano u mnie hashimoto. Do wizyty u endokrynologa skłoniły mnie m.in.krwotoczne miesiączki, bardzo częste infekcje, w tym zawsze stan zapalny zatok. Dostałam Euthyrox 25, ale po hormonach czułam się fatalnie, spałam po 13-14 godzin, waga w górę, włosy leciały garściami, cera fatalna, ciągłe uczucie zimna, okres nadal mega obfity. Odstawiłam Euthyrox, tym bardziej, że po prawie 10 latach (z zalecanymi przerwami) brania pigułek anty. nie chciałam przyjmowac hormonów. Zaczęłam czytać i leczyć się niekonwencjonalnie.Tak minęło 2 lata, w sprawach kobiecych i z cerą bez zmian, zimno nadal, ale brak ospałości, energia do życia super, waga spadła do prawidłowej, tylko te wiecznie chore zatoki.
Narzeczony nie mogąc już ścierpieć mojego pociągania nosem i głosu jak po przepiciu, zapisał mnie na wizytę u Bonifratrów. Udałam się tam dzisiaj do leciwej Pani doktor, która była oburzona tym, że nie przyjmuję hormonów, zapytała na co liczę i dlaczego jestem tak nieodpowiedzialna? Pytała mnie, czy chcę wychowywać własne dziecko? Przestraszyłam się nie na żarty i jednocześnie przeżyłam ogromne rozczarowanie. Szukam alternatywy dla bezsensownego tradycyjnego leczenia i przyczyny mojej choroby. Dlatego Pani Doktor zaskoczyła mnie stwierdzeniem, że powinnam udać się do endo. celem wznowienia leczenia hormonalnego. Do tego powiedziała, że mam nadmiar testosteronu i.... przekwitam.
Mam 37 lat, zero nadmiernego owłosienia,żadengo PCOS,kobieca sylwetka, waga w normie itd. ale oczywiście zbadam ten testosteron. Dostałam bardzo bogatą mieszankę ziół. Ani wizyta, ani zioła nie były zbyt kosztowne, jednak cała porada dość zaskakująca. Pani Doktor wspomniala tylko, że moje Hashi. to efekt Czarnobylu, zapytałam o jod, ale tylko usmiechnęła się pod wąsem:/
Ponieważ ostatnio dopadła mnie dziwna wysypka na ciele, miałam czerwoną szyję od drapania się, na co Pani Doktor jak tylko weszłam baknęła, że nerwus ze mnie, co kompletnie nie pasuje do mojej osoby:)
Teraz kompletnie zgłupiałam, po co brać tyroksynę, skoro moja tarczyca ją nadal produkuje w normie. Endokrynolog twierdziła, że musimy ją odciążyć stąd Euthyrox. Obstawiałam deficyt odporności a usłyszałam menopauza. Teraz, już??
Doradzcie proszę w którą stronę iść.