p.s. SYNONIM słowa ziele= roślina, a korzeń jest częścią rośliny :
http://synonim.net/synonim/ziele#g62935
To nie jest tak: zielarstwo jest jednak nauką ścisłą i obowiązuje nas terminologia w miarę ustalona.
Historycznie to były wymienne słowa, ale teraz tak nie jest. Nawet podobno kiedyś liczbą mnogą od "zioło" było "ziele".
Możemy sobie ustalić, jak z taksonomią botaniczną, jaki system używamy, czy mówimy o roślinach baldaszkowatych czy selerowatych, ale trzeba być konsekwentnym, by nie doszło do pomyłki. Jeśli człowiek rzuca łaciną, to znaczy, że obsługuje naszą terminologię, jesli się nazywa fitoterapeutą, to powinien obsługiwać terminologię fitoterapeutyczną.
Ja bym się nie czepiała osoby bez szczególnego wykształcenia, ale jak tu czytam, to człowiek nawet poważne kursy jakieś robił.
W kręgach zielarskich kompletna roślina zielna to ziele z korzeniami, ziele to część nadziemna.
Nie czepiałabym się, gdyby człowiek używał słowa "zioło" przy okazji pokazywania korzeni.
***
Osobiście uważam, że wiedza powinna być dostępna dla każdego, chociażby po to, by ją uchronić przed Alzheimerem społecznym, który zjadł mnóstwo nieprzekazanej na czas wiedzy, którą później trzeba z bólem odkrywać od nowa. Dotyczy nie tylko średniowiecznych rzemieślników, czy wyrżniętych Indian z Amazonii.
Chyba słowo "fitoterapeuta" powinno być zarezerwowane dla osób z jakimś formalnym kierunkowym wykształceniem, co akurat na omawianym przypadku też nie daje gwarancji. Pewnie delikwent katowicki kurs jakoś ukończył, i co z tego?
Gumppek na FB wylał na delikwenta znacznie większe wiadro pomyj, niż my wszyscy tu razem wzięci.
Pozdrowienia :-)