Witam, bardzo prosiłabym o pomoc. Moja córka ma aktualnie 3 miesiace. Problemy skórne zaczęły sie gdy miała zaledwie 2 tygodnie i ciagna się praktycznie bez przerwy do tej pory. Na początku był to tradzik niemowlecy, który przerodzil się w ciemieniuchę. Córka karmiona była wowczas piersią, odżywiałam się racjonalnie z tym, ze niekiedy nie mogłam się opanować by nie zjeść kostki czekolady... od początku jeśli zaszła potrzeba natłuszczałam jej olejem kokosowym batdzo dobrej jakości i kąpałam w emolientach. Cemieniucha rozrosła sie na obszar twarzy (brwi, czoło) po czym zmiany zaczęły się czerwienić i opanowały resztę twarzy a nawet szyję i klatkę piersiową. Z glowy, twarzy i szyi sączył się łój, reszta zmian przypominała liszaj. Stwierdzono łzs i dostała antybiotyki. Wtedy zaprzestałam ją smarować olejem. Pomogło na chwilę, za tydzień choroba wróciła ze zdwojoną mocą. Dostala sterydy, które również pomogły na chwilę. Aktualnie zmiany ma juz na calym ciele, na szczęście sączy sie aby z głowy i twarzy. Przemywam jej to rumiankiem i smaruję Tanno-Hermal i to wszystko... Nic jej nie pomaga, dziecko drapie się do krwi i płacze. Dodam jeszcze, ze na początku 3 miesiąca życia córki przeszłam na mleko modyfikowane, a szczepiona była tylko raz 6w1 w 1 miesiacu. Proszę o jakakolwiek pomoc, bo nie wiem już co mam robić...