Autor Wątek: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.  (Przeczytany 11680 razy)

Offline sasanka

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 7
Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« dnia: Stycznia 02, 2017, 20:35:53 »
Dzień dobry kochani,

Podpowiedzcie coś proszę.
Poniżej moja historia, która - jak się okazuje po napisaniu - wcale nie jest taka krótka:

- w lipcu 2015r. niedowład lewostronny, pobyt na neurologii i sterydy. Na podstawie wyników rezonansu głowy (trzy ogniska zapalne, w tym jedno aktywne) i punkcji (są prążki oligoklonalne typ 2) dostaję diagnozę wieloogniskowego uszkodzenia mózgu o charakterze demielinizacyjnym (z twierdzeniem lekarzy, że to pewnie stwardnienie rozsiane),

- pod koniec pobytu w szpitalu na moją prośbę zostaje wykonane badanie krwi na boreliozę. Test Elisa, wychodzi w nim bardzo wysokie IgG, w związku z czym dostaję skierowanie do poradni chorób zakaźnych z powodu przebytej boreliozy (oczywiście obok skierowania do poradni neurologicznej),

- w sierpniu 2015r., ponieważ prawdopodobnie za długo przyjmowałam sterydy, ląduję na izbie przyjęć z silnymi skurczami lewej strony ciała, które przechodzą po miesięcznej suplementacji potasem i magnezem i codziennej pracy z rehabilitantem,

- w sierpniu 2015 r. radzę się neurologa – podobno najlepszego w Polsce specjalisty od SM, który pyta, czy była badana borelioza w płynie mózgowo-rdzeniowym (nie była) i mówi, że lepiej póki co leczyć boreliozę (bo to można zaleczyć), przy okazji mam bardzo niski poziom witaminy D3, suplementuję więc D3+K2 MK7, grupę witamin B, magnez, potas itd.

- powoli niedowład wycofuje się i całkowicie znika po ok. 2 miesiącach. W tym czasie piję duże ilości świeżo wyciskanych soków z marchwi i buraka, codziennie jem pastę budwigową, ćwiczę w miarę sił,

- w tym samym czasie, przez 3 tygodnie biorę Citrosept i prowokuję krętki borelii „do wyjścia”, następnie robię Western-Blota, który mimo wszystko wychodzi mocno dodatni, ale tylko w klasie IgG. Robię też arcydrogi test LTT, którego wysoki wynik wskazuje na aktywne zakażenie boreliozą,

- zapisuję się do poradni chorób zakaźnych z terminem wizyty za rok, więc znajduję lekarza ILADS, który leczy moją boreliozę – przyjmuję przez 3 miesiące 3 antybiotyki (tinidazol na rozbicie krętek, tetracyklinę na zabicie krętek + antybiotyk przeciwgrzybiczny), piję szczeć, czystka, skrzyp.

- w trakcie kuracji lekarz ILADS dziwi się, że w ogóle nie odczuwam żadnych skutków leczenia, tzn. nie czuję się ani lepiej, ani gorzej. Robię też test na obecność chlamydii – której nie mam Ponieważ już z założenia nie podobała mi się idea ładowania w siebie dużej ilości antybiotyków, zarzucam po trzech miesiącach kurację, pozostając jedynie przy ziołach (na kilka kolejnych miesięcy),

- po leczeniu antybiotykami wykonuję ponownie test Western-Blot na boreliozę – i ku mojemu negatywnemu zdziwieniu, mój poziom przeciwciał IgG w ogóle nie zmalał (utrzymuje się na tym samym poziomie). Robię też rezonans głowy i bardzo ucieszona na wyniku widzę, że każda z moich trzech zmian w głowie zmalała, żadna nie jest aktywna.

- biorę tylko witaminy i dobrze się czuję aż do września 2016r. , kiedy to mam kilkudniowy epizod, gdy nie mogę nic przy kimś zjeść czy wypić, bo trzęsą mi się ręce, gdy próbuję trafić łyżką czy widelcem do ust,

- problem z jedzeniem znika, ale potem dochodzi problem z lataniem obrazu przed oczami, które przeradza się w podwójne widzenie lewym okiem (tzn. gdy patrzę obuocznie w lewo), niewyraźnym mówieniem i spastycznością lewej strony ciała,

- kładę się na neurologię na badania, gdzie mimo ustaleń ze mną nie robią mi ponownie punkcji by sprawdzić, czy jest borelioza w płynie mózgowym (bo skoro i tak mam prążki w płynie, to pewnie jest SM), test Elisa i Western-Blot na boreliozę pokazują, że jest wysoki poziom przeciwciał IgG, badanie przeciwciał ANA i ANCA – nieobecne, potencjały wzrokowe wychodzą obuocznie nieprawidłowe, w rezonansie głowy wychodzi mi jedno nowe ognisko w móżdżku, a jedno stare ognisko zniknęło (albo zostało przeoczone). Dostaję diagnozę SM i skierowanie do neurologa i poradni chorób zakaźnych (termin wizyty za 9 miesięcy)

- idę na izbę przyjęć do szpitala zakaźnego pokazać moje wyniki i słyszę to, co się spodziewałam usłyszeć: pani nie ma boreliozy, wysokiego IgG się nie leczy, leczy się tylko IgM.

 

Co robić? Wróciłam pokornie do pasty budwigowej, kupiłam nalewkę ze szczeci, piję czystka. Nadal mam lewostronną spastyczność i czasem problemy z mówieniem, podwójne widzenie przerodziło się w wyblakły obraz z poświatą, gdy patrzę lewym okiem. Neurolog mówi, że ten poziom przeciwciał IgG mi nie spadnie, bo one już zawsze będą, jak to po starej boreliozie i żebym się zapisała do programu na interferony. Tylko, że ja nie mogę się pogodzić z diagnozą… Bo przecież SM to wewnątrzoponowa synteza IgG, a u mnie jest to wysokie IgG - co prawda borelli, ale... Wracać na ILADS? Chciałabym mieć dzieci, bo już trzydziestka na karku… Z antybiotykami mi nie po drodze - zwłaszcza z kilkuletnią terapią ILADS, wolałabym mieć zdrowy, przygotowany organizm na poczęcie maluszka, a co robią antybiotyki z człowiekiem - wiadomo. Interferony zresztą też... Tylko, że boreliozę lepiej przeleczyć przed ciążą, a gdy jest SM, to lepiej urodzić zanim człowieka rozłoży.


Kocham zioła, jestem miłośniczką naturalnych metod leczenia (przez wiele lat nie wzięłam żadnej tabletki do ust), dbam o siebie, od ładnych kilku lat zdrowo się odżywiam, a tu takie coś. Świeżej boreliozy nigdy wcześniej nie leczyłam - nie wiem, czy miałam kiedykolwiek kleszcza - faktem jest, że mieszkałam przez 20 lat na terenach endemicznych, ale to nie musi być decydujące.

Jeszcze nie próbowałam protokołu Buhnera, wiem też, że dr Różański sporo pisał na ten temat... Ale już w takim razie nie wiem, czy się zajmować tą boreliozą, której może nie mam, czy pokornie przyjąć diagnozę SM, na którą na razie mam pomysł z immunomodulinem (którego na razie nie można dostać), jakimś zestawem ziołowym i oczywiście dietą.


Podpowiedzcie, proszę.

Pozdrawiam serdecznie. Mam nadzieję, że zostanę z Wami na dłużej, nie tylko jako poszukująca pomocy, ale też może czasem jako ktoś z dobrą radą :-)

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11103
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #1 dnia: Stycznia 02, 2017, 23:12:07 »
Chyba musisz bardzo poważnie wejść w zioła neuroprotekcyjne i przeciwzapalne.
Szczeć i czystek to za mało.
Materiał do przemyśleń:
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=4246.msg59511#msg59511
inne:
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=340.msg50008#msg50008

Ten immunomodulin to jakaś ściema: składu nie podają, ale obiecują cuda. Wydaje się, że to może być prawie, jak klasyczne placebo: drogie, niedostępne, tylko kolor niebieski, zamiast czerwonego.
Lepiej stosuj probiotyki wielokrotnie w ciągu dnia między posiłkami + domowe kiszonki.

Czy masz zaburzenia trawienia i wydalania? Bez uporządkowania tych spraw nie usuniesz toksyn.
Jak wygląda u Ciebie morfologia krwi? Czy masz jeszcze jakies inne niedobory za wyjątkiem tego, co napisałaś?

Pozdrowienia :-)

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #2 dnia: Stycznia 03, 2017, 07:57:37 »
Znam bardzo podobny przypadek. Zmiany deminizacyjne, diagnoza SM - przez rok leczenie tej choroby. Po roku zdiagnozowano boreliozę (wcześniej testy były ujemne). Minęły chyba 2 lata. Obecnie brak objawów choroby. Pomógł jej gumppek.
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller

Offline sasanka

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 7
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #3 dnia: Stycznia 04, 2017, 21:21:30 »
Dobry wieczór!
Dziękuję za odpowiedzi tu i za wiadomości prywatne. Wczoraj napisałam taki długi post i niechcący zamknęłam kartę w przeglądarce. Dziś próbuję na nowo :)

Reniu - takie odpowiedzi jak Twoja są bardzo ważne, bo dają nadzieję.

Basiu - myślałam o ziołach neuroprotekcyjnych, ale o niczym konkretnym. Akurat na ten temat o SM się nie natknęłam przeglądając forum - dziękuję. Ogólnie przez te moje 1,5 roku od niedowładu zajmowałam się tylko boreliozą, ale tak "na pół gwizdka", w obawie, że to jednak SM i bardzo sobie zaszkodzę stymulując mój układ odpornościowy (bo wiadomo, że "leczenie" SM jest immunosupresyjne). Ten immunomodulin - cóż, też mi się wydaje podejrzany, ale tonący brzytwy się chwyta...

Nigdy nie miałam problemów ani z trawieniem ani z wydalaniem. Morfologia też super. Kiszonki bardzo lubię i często jem dla przyjemności. Ogólnie poza tym, co się wydarzyło ze mną, dzieje, jestem zdrowym człowiekiem - nie byłam chora na grypę itd. ani przeziębiona jakieś 7 lat. Dbam o wątrobę, jem dużo warzyw i owoców, lubię się z ostropestem plamistym. Uprawiam regularnie sport, normalnie pracuję i mam dużo zajęć dodatkowych, pracowałam też jakiś czas w sklepie zielarsko-medycznym i taka praca też sprzyja dbaniu o siebie (całkiem laikiem w temacie nie jestem - choć z moją skromną wiedzą bardziej czuję się handlarzem niż zielarzem) :-) Dlatego nie mogę się pogodzić z tą diagnozą... Wiem, że dużo się mówi przy SM o nieszczelnych jelitach, że w tradycyjnej medycynie chińskiej jest to schorzenie wątrobowe (dlatego tak bardzo mi nie po drodze z antybiotykami na boreliozę i interferonami), ale to wszystko w ogóle do mnie nie pasuje i już nie wiem, gdzie szukać.

Czasami jest mi bardzo trudno - ale kiedyś gdy przepłakałam najgorsze momenty, uznałam, że "ile można się nurzać we własnym nieszczęściu" i wzięłam się w garść. Poznałam kilka osób z SM i u nich jest standardowo: problemy z jelitami, palenie papierosów, żadnej diety itd. Zawsze coś im podpowiadałam w miarę możliwości i skromnej wiedzy - tylko co podpowiedzieć sobie? Przede wszystkim mój główny dylemat: SM czy może jednak borelioza...


Pozdrawiam ciepło, dziękuję za zainteresowanie :)

Offline janek

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2779
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #4 dnia: Stycznia 04, 2017, 22:25:47 »
A może spróbuj mojego testu olejkowego.
Sam jestem ciekawy wyniku.
Sprawdzalność mam naprawdę wysoką.
Więcej jest tutaj http://olejkowyzielarz.pl/index.php/test-boreliozowy


Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11103
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #5 dnia: Stycznia 04, 2017, 23:36:51 »
Stosowanie neuroprotektorów daje w wyniku regulację odporności, a nie jej bezmyślne pobudzenie.
Poza tym to nie jest sprzeczne z leczeniem boreliozy, ponieważ umożliwia chociaż częściowo naprawić szkody spowodowane przez boreliozę lub leczenie boreliozy.
***

Czasem fajnie jest poczytać o niezależnych od Polskiej Normy klasyfikacjach różnych chorób. W Rosji w kategorię "immunodeficyty" pakuje się nie tylko skłonność do różnych chorób zakaźnych, jak się robi i u nas, ale też różne tzw "autoagresje", alergie, a nawet nowotwory. W sumie to logiczne: układ odpornościowy jest niewystarczająco sprawny, aby zapewnić obronę organizmowi. Stąd na przykład miksa astma + zapalenia oskrzeli lub płuc nie traktują jako dwóch chorób, tylko jeden brak prawidłowej odporności, co po chwili przemyśleń też ma sens.

W stwardnieniu rozsianym nie ma problemu nadmiernej odporności, ale jest problem stanów zapalnych o nieznanej przyczynie. Ziołami można w wielu przypadkach uzyskać wyniki przynajmniej statystycznie takie same, jak przy leczeniu chemicznym. Problemem jest zwykle dostępność surowców. Przy leczeniu chemicznym zresztą też są problemy z dostępnością i kasą.

Pozdrowienia :-)

Offline `

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1051
  • IRONMAN-napędzany ziołami
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #6 dnia: Stycznia 06, 2017, 15:12:56 »
Cytuj
Dlatego nie mogę się pogodzić z tą diagnozą...

Tu masz opis/przykłady jak osoba interpretuje fakty... tekst troszkę miesza w głowie :)
https://psychologiawsieci.pl/index.php/czytelnia/psychologicznie/item/817-efekt-potwierdzenia-blad-konfirmacji-strategia-konfirmacyjna
 

Offline sasanka

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 7
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #7 dnia: Stycznia 08, 2017, 20:53:44 »
Odnośnie olejków - eksperyment jest ciekawy. Nie wykluczam tego, że się skuszę - choć przeczytałam Janku na Twojej stronie, że u Ciebie Citrosept uaktywnił boreliozę - u mnie po jego przyjmowaniu, gdy prowokowałam krętki borelli do wyjścia - nic się nie działo. Później jeszcze zużyłam kilkakrotnie po kilka opakowań, podnosząc sobie odporność podczas leczenia boreliozy - i reakcji Herxeimera nie było.

Ech, co by się nie działo - racja. Nie ma co zastanawiać się, dlaczego ja (choć wewnętrznie trudno to przepracować, ale to już poza tematem), tylko pracować nad sobą. Będę tu co jakiś czas pisać, jak wygląda moje działanie w tej chorobowej kwestii i jakie są efekty - może coś komuś się przyda.

Tymczasem jest tak:
- 6-8 łyżek oleju lnianego budwigowego dziennie w różnych formach (np. twaróg chudy, kiełki lub koktajl z banana z mlekiem 0% lub mlekiem roślinnym),
- duże dawki witamin z grupy B (zależnie od witaminy, nawet do 3500% dziennej dawki), witaminy D3+K2MK7, magnez i potas (ze względu na skurcze)
- ruch i wysiłek fizyczny 2-3 razy w tygodniu (w tym ćwiczenia neuromobilizacyjne)
- nalewka ze szczeci 3 x dziennie
- czystek z piołunem, skrzyp - pite codziennie
- pół życia jestem na diecie wegetariańskiej, spożywam bardzo mało tłuszczów nasyconych, nabiału unikam, bo raczej nie lubię, jem codziennie dużo warzyw i owoców.

I oczywiście z czasem dorzucę inne dobre rzeczy, bo rozpoczynam współpracę z Wami :)

Pozdrawiam ciepło :)

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #8 dnia: Stycznia 09, 2017, 10:04:40 »
Zdecydowanie mało ziół. Są zmiany deminizacyjne, przydałby się też łuskiewnik.
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11103
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #9 dnia: Stycznia 09, 2017, 11:06:00 »
Zgadzam się z Renią.
Brak ziół neuroprotekcyjnych i przeciwzapalnych - tego musi być dużo.
Następna sprawa z promilami: etanol to neurotoksyna, dlatego nalewki trzeba lać do gorących ziół, by uciekły promile.

Ruch i wysiłek fizyczny lepiej rozłozyć w miarę równomiernie, codziennie.

Mam nadzieję, że masz domowe kiszonki?
Jeśli masz zaburzenia trawienia i wydalania, to trzeba je leczyć objawowo, bo topksyny trzeba usuwać

Pozdrowienia :-)

Offline janek

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2779
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #10 dnia: Stycznia 09, 2017, 18:51:32 »
Ja nie wiem jakie dawki nalewek zlecają inni zielarze ale ja np. zlecam 25-40ml/dzień.
Najczęściej w 3 dawkach, oczywiście rozcieńczone wodą.
W związku z powyższym nie uważam aby można było pisać, że neurotoksyna i że trzeba pozbywać się promili.

Offline sasanka

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 7
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #11 dnia: Stycznia 22, 2017, 16:06:32 »
Kochani, nie mam zaburzeń trawienia i wydalania, jest wszystko super książkowo wręcz. Na jakiś tydzień dołożyłam sobie probiotyki na noc w kapsułkach i zaczęłam mieć problemy z wzdęciami i zaparciami, przelewaniem, bulgotaniem, więc odstawiłam to i wróciłam do moich standardowych codziennych porcji warzyw (w tym kiszonek) i jest ok. Na początku frustrowało mnie to, że tak bardzo skupiacie się na tych kwestiach jelitowych, a ja czułam, że to do mnie nie pasuje - ale rozmawiałam z Arte i trochę spokorniałam, może z trawieniem wszystko jest ok, ale np. może coś się nie wchłania z jelit (albo wchłania się niewłaściwie) i jakiś niedobór / nadmiar w organizmie spowodował, że przypałętało się paskudne choróbsko. Szukam, ale dużo sprzecznych informacji się czyta (niestety). Sporo osób mówi o zapchanych żyłach szyjnych jako przyczynie SM, ale ja je miałam badane rezonansem i wszystko jest super. Dodatkowo próbuję codziennie z barszczem, co doradziła mi Arte (czasami mam niską hemoglobinę). Stosowałam różne diety oczyszczające, ale staram się tego unikać, bo i tak mam ponad 10 kg niedowagi i po każdej diecie wyglądam bardzo marnie :-) Ogólnie chciałabym widzieć efekty mojej pracy, chyba jestem trochę już niecierpliwa... Ale ktoś z przyjaciół powiedział kiedyś, że gdybym nic nie robiła, może byłoby ze mną źle - a tak jest całkiem nieźle.
Jeszcze wracając do tych ziół neuroprotekcyjnych - co się stanie, jeśli zajdę w ciążę podczas ich stosowania? Ostatnio istniała taka opcja i to też muszę rozważyć - czy są jakieś  zioła neuroprotekcyjne w pełni bezpieczne w ciąży? Wiem, że nie bada się ziół i leków na kobietach w ciąży, ale może macie jakąś wiedzę na temat tego, co nie zaszkodzi?
Pozdrawiam serdecznie.

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11103
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #12 dnia: Stycznia 22, 2017, 19:01:38 »
Kochani, nie mam zaburzeń trawienia i wydalania, jest wszystko super książkowo wręcz. Na jakiś tydzień dołożyłam sobie probiotyki na noc w kapsułkach i zaczęłam mieć problemy z wzdęciami i zaparciami, przelewaniem, bulgotaniem, więc odstawiłam to i wróciłam do moich standardowych codziennych porcji warzyw (w tym kiszonek) i jest ok.

Sztuczne probiotyki może nie zawsze są najlepsze. Jeśli Tobie pasują kiszonki, to dobrze, to dla nas bardziej fizjologiczne. Tylko jedz je wiele razy w ciągu dnia między posiłkami.

Cytuj
Dodatkowo próbuję codziennie z barszczem, co doradziła mi Arte (czasami mam niską hemoglobinę).

To masz dowód rzeczowy na to, że coś się źle wchłania lub szpik źle pracuje lub jedno i drugie

Cytuj
Stosowałam różne diety oczyszczające, ale staram się tego unikać, bo i tak mam ponad 10 kg niedowagi i po każdej diecie wyglądam bardzo marnie :-)

A odkąd to diety oczyszczające mają prowadzić do wyniszczenia organizmu?
Chyba musisz zmienić dawców ideologii ;-)
Co innego jest zrzucić nadmiar tłuszczu, a co innego pogłębić niedowagę i anemię. Nie rób więcej takich rzeczy...

Cytuj
Jeszcze wracając do tych ziół neuroprotekcyjnych - co się stanie, jeśli zajdę w ciążę podczas ich stosowania? Ostatnio istniała taka opcja i to też muszę rozważyć - czy są jakieś  zioła neuroprotekcyjne w pełni bezpieczne w ciąży?

To jest tak, że wiele z ziół neuroprotekcyjnych przy okazji pobudza i reguluje pracę wszystkich gruczołów dokrewnych, w tym i płciowych. To sprzyja zajściu w ciążę. Jednak wiele środków pobudzających płodność (przekrwienie narządów miednicy mniejszej) jednocześnie dokładnie z tego samego powodu może być poronna.

Oleg Barnaułow w swojej "Fitoterapii w neurologii" pisał, że zajście w ciążę przy okazji pomyślnej kuracji neuroprotekcyjnej się zdarza. Niektóre rodziny, które nastraszono ciążą i jej strasznymi konsekwencjami dla kobiety, przyznawały się jemu dopiero po pomyślnym porodzie i ciągłym zażywaniu ziół neuroprotekcyjnych. Czyli to nie takie straszne.
Jednak sam Barnaułow uważa, że jeśli stan zdrowia kobiety jest stabilny w remisji, to nie ma problemów z zajściem w ciążę. Na czas ciąży należy zmienić zioła na takie, które ułatwią utrzymanie ciąży i ułatwią poród. Oczywiście cały czas należy unikać stresów, przeprowadzek, wyjazdów turystycznych na drugi koniec świata itp.
Wskazówki są opublikowane po rosyjsku. Zwykle ciąża i poród przebiegają bez problemów, ale w czasie po porodzie mogą zdarzyć się rzuty choroby.

Pozdrowienia :-)

Offline Optimus

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 780
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #13 dnia: Stycznia 22, 2017, 19:43:45 »
Na początku frustrowało mnie to, że tak bardzo skupiacie się na tych kwestiach jelitowych, a ja czułam, że to do mnie nie pasuje - ale rozmawiałam z Arte i trochę spokorniałam, może z trawieniem wszystko jest ok, ale np. może coś się nie wchłania z jelit (albo wchłania się niewłaściwie) i jakiś niedobór / nadmiar w organizmie spowodował, że przypałętało się paskudne choróbsko. Szukam, ale dużo sprzecznych informacji się czyta (niestety).

To jest potwierdzone naukowo.
Przeczytaj to:
http://kopalniawiedzy.pl/stwardnienie-rozsiane-dlugolancuchowe-kwasy-tluszczowe-kwas-laurynowy-krotkolancuchowe-kwasy-tluszczowe-kwas-propionowy,23350

a tutaj są wnioski z powyższego:
http://slawomirambroziak.pl/w-zdrowym-ciele/twoje-jelita-beda-ci-wdzieczne-za-mango/

Podsumowując:
Kiszonki + błonnik = ochrona przed SM i niwelowanie szkodliwych skutków spożycia niezdrowych kwasów tłuszczowych

Offline sasanka

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 7
Odp: Stwardnienie rozsiane, przebyta borelioza.
« Odpowiedź #14 dnia: Stycznia 22, 2017, 21:28:21 »


Cytuj
Stosowałam różne diety oczyszczające, ale staram się tego unikać, bo i tak mam ponad 10 kg niedowagi i po każdej diecie wyglądam bardzo marnie :-)

A odkąd to diety oczyszczające mają prowadzić do wyniszczenia organizmu?
Chyba musisz zmienić dawców ideologii ;-)
Co innego jest zrzucić nadmiar tłuszczu, a co innego pogłębić niedowagę i anemię. Nie rób więcej takich rzeczy...


Nie chodzi o żadnych dawców ideologii, choć pomysł ciekawy :) Chodzi o to, że np. mój niegdysiejszy lekarz ILADS od boreliozy mówił mi, że wielu jego pacjentom z SM poprawiło się po odstawieniu glutenu. Słyszałam o tym już wcześniej, a ta rozmowa zdecydowała, że i ja spróbuję. Odstawiłam gluten, a przy okazji i cukier (by nie sprzyjać złapaniu grzyba podczas antybiotykoterapii) i w sumie nie odczułam cudownych efektów zdrowotnych, poza tym, że faktycznie po kilku tygodniach przestałam mieć ochotę na słodycze. Odstawienie glutenu i powrót doń nie spowodowało żadnych odczuwalnych (słowo klucz?) zmian w funkcjonowaniu jelit. Poza tym, że wychudłam i zwiększyłam niedowagę... Trudno jest utrzymać dzienny bilans kaloryczny dla chudzielca uprawiającego sport będąc na tego typu dietach. Próbowałam też zmodyfikowanej diety Dąbrowskiej (tzn. nie byłam w ogóle restrykcyjna, jadłam warzywa i owoce bez podziału na dozwolone i nie), ale traciłam na wadze i szybko przestałam, mimo wspaniałych efektów, o jakich czytałam, także dotyczących ludzi z SM.
Nie chcę chudnąć, oczywista sprawa, choć tyle się mówi o tym, że dieta (sposób odżywiania) jest tak ważna :-)

***
Basiu, czy ta publikacja Barnaułowa jest dostępna po polsku? Znam co prawda rosyjski i to nawet dobrze, ale  nigdy nie miałam do czynienia z rosyjskim słownictwem związanym z ziołolecznictwem. Wiadomo, że po polsku jest przyjaźniej.

A poza tym - dziękuję :)

***
@ Optimus, dziękuję za linki. Błonnik jest dla mnie trochę poza uwagą z racji szybkiej pracy jelit i raczej nie jestem na diecie wysokotłuszczowej, ale... bardzo lubię naturalnie suszone mango. Nie zaszkodzi podjadanie tego, co tak smakuje.