Niestety nieco wcześnie, ale bywam tu nieregularnie i zdecydowałem się pozyskać trochę jemioły dębowej. Jakie było moje zdziwienie, kiedy zrywając zauważyłem, że jest jakaś inna niż ta zrywana zimą... Wszystkie źródła podają, że kwitnie dopiero zimą, a te okazy które zerwałem są obsypane małymi, niepozornymi kwiatami w kątach rozgałęzień. Mają jednocześnie jagody - są nimi dosłownie obsypane, po kilka jagód w rozgałęzieniach, ale nie tylko w tych, w których są kwiaty. Niektóre rozgałęzienia są bez jagód, ale za to z masą kwiatów i to nie "młode", a tak mniej więcej pół na pół rośliny... Cóż - mielę i moczę, pakuję w woreczki do lodu macerat na później, a część suszę - dłużej poleży. Ze świeżych jagód będzie mazidło - mam przypadek nowotworu skóry, na który rojnik nie zadziałał, spróbuję jemioły...