Do "ewaryn"
Z badaniami jest tak, że nie za bardzo powinno się im ufać. Badania na witaminach i minerałach przeważnie przeprowadzają firmy, które produkują lekarstwa (nie suplementy). Każdy dietetyk i każda firma farmaceutyczna wie, że jeśli dostarczysz organizmowi optymalnych składników to praktycznie na nic chronicznego nie zachorujesz, a nawet jak twierdziło kilku lekarzy, wyjdziesz z choroby bez pomocy leków co doprowadzi do strat w firmach farmaceutycznych. Dlatego też robią one badania aby znaleźć jakieś minusy w witaminach i minerałach, aby ludzie się bali. Podam tutaj 2 odmienne przykłady na przykładzie witaminy C
http://www.leki.senior.pl/80,0,Witamina-C-moze-byc-rakotworcza,2734.htmlhttp://kopalniawiedzy.pl/witamina-C-kwas-askorbinowy-nowotwor-rak-5394.html Takich przykładów jest więcej. Przy jednym badaniu coś szkodzi, a przy drugim leczy to samo. Ludzie spożywali przez dziesiątki lat syntetyczną witaminę C, a tu nagle wyskakują, że albo ona nie działa albo szkodzi. Ciekawe kto zrobił te badania? Też w to nie wierzyłem i sprawdziłem już kilkakrotnie na sobie i na synu z Atopowym Zapaleniem Skóry. Niech mi piszą co chcą ale efekty jakie widziałem są niewyobrażalne. Z początku dawałem dziecku lekarstwa najpierw od dermatologa, a potem od alergologa. Sytuacja była tragiczna. Sterydy niby pomagały ale późniejsza reakcja była 2-krotnie gorsza. Dziecko miało ponad rok, leczone ponad pół roku, a tu gorzej niż było na początku. Popękana skóra pod kolonami, łokciami, za uszami. Wszędzie egzema i ciągłe swędzenie, które powodowało wydrapywanie ran. Postanowiłem znaleźć alternatywę. Znalazłem artykuł z lat chyba 60tych, lekarz podawał alergikom wysokie dawki witaminy C i napisał, że pomagało. Zakupiłem kwas askorbinowy w proszku i zacząłem dodawać synowi do ziołowych herbatek (mieszanka rumianku, fiołka trójbarwnego - dla "rutyny" i babki lancetowatej). Pomogło. Więc jeśli ktoś mi mówi, że syntetyczna nie działa albo szkodzi to odpowiadam, "a sprawdzałeś?" Piszecie, że wchłanialność jest na poziomie 20%. Zgadzam się z tym. Należy jednak pamiętać, że wspólnie z bioflawonidami wchłanialność jest o wiele wiele większa. Witaminą C zajmuje się już ponad rok i korzystam z syntetycznej. Efekty są, więc wiem, że działa.
Ciekawostka: Każdy wie, że człowiek i inne naczelne nie wytwarzają witaminy C. Na początku XX wieku jak ogrody zoologiczne zaczęły powstawać w szybkim tempie, był problem z małpami tzn. szybko zdychały. Po kilkudziesięciu latach okazało się, że dostają za mało witaminy C z pożywienia, a jadły warzywa i owoce. Znaleziono na to sposób i zaczęto podawać syntetyczną witaminę C. Po tym artykule postanowiłem zrobić małe dochodzenie. Skontaktowałem się z ogrodami zoologicznymi pod pretekstem pisania pracy do szkoły. Główny weterynarz powiedział, że w standardowej diecie wszystkie składniki są w pożywieniu. Jedynie witamina C jest podawana dodatkowo. Jakby tego było mało to zalecana dzienna dawka tej witaminy to 25mg na kg masy ciała. Czyli dla człowieka warzącego 60 kg powinno być zalecane 1500mg, a wg RDA wystarczy 60mg. Przecież od małp różnimy się jedynie inteligencją więc czemu nam zaleca się 25-krotnie mniejszą dawkę? Odpowiedź jest prosta. Małp nie opłaca się leczyć
