Autor Wątek: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy  (Przeczytany 5360 razy)

Offline Xin

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 1
Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« dnia: Grudnia 14, 2016, 09:20:54 »
Witajcie,

Czytając wypowiedzi tutejszych Forumowiczów widzę, że wielu z Was samodzielnie zbiera zioła. Jak się zapatrujecie na ryzyko ugryzienia zwłaszcza przez kleszcza - nosiciela bakterii boreliozy, podczas wędrówek i zbierania ziół?

Problemem tym nie martwią się Ci, którzy niestety już są chorzy na boreliozę, choc i oni mogą, w razie ugryzienia, złapac inną infekcję (wiadomo, że kleszcze przenoszą wiele bakterii i innych paskudztw). M.in. opisy tutejszych Forumowiczów zmagających się z tą ciężką chorobą, jak i liczba zakażonych kleszczy przekonują, że ryzyko jest poważne.

Oczywiście kleszcza można złapac nie tylko podczas zbiorów zielarskich, a i "niewinnego" spaceru. Chodzi jednak o nie eksponowania się na ryzyko wówczas gdy tej ekspozycji można uniknąc (nieraz alternatywą jest zakup ziół w sklepie). Wiadomo, że wszelkich ryzyk się nie uniknie. W sklepie można kupic skażoną żywnośc itp. itd. Jednak choroba, o której tu piszę wydaje się na tyle poważna, że jej nawet daleko posunięta prewencja może byc uzasadniona.

Może byc bowiem tak, że chcąc dbac o zdrowie oraz samemu zbierac i przyrządzac zioła i owoce lasu, można sobie to zdrowie zrujnowac.

Pozdrawiam,
« Ostatnia zmiana: Grudnia 14, 2016, 09:23:16 wysłana przez Xin »

Offline antonia

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 316
  • Beate vivere est honeste vivere
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #1 dnia: Grudnia 14, 2016, 09:42:50 »

Wiesz co jesz gdy sam wyhodujesz.
Do sklepu same zioła nie przyjdą, ryzyko występowania kleszczy jest również na plantacjach.
Ja kleszcza złapałam w domu i za nic na świecie nie potrafię wyjaśnić skąd on się wziął.

Offline alcia1907

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 324
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #2 dnia: Grudnia 14, 2016, 09:44:20 »
Kiedy się dowiedziałam,że załapałam bb to faktycznie omijałam las ale kiedy załapałam  kleszcze w moim ogrodzie i na pseudo parku w centrum Gdyni - dałam sobie spokój... No bo co mam zrobić? Ubrać się w kombinezon latexowy?Rozsądek podpowiedział mi,że  pozostaje akceptacja i samokontrola.Jeżeli zaś chodzi o zbieranie ziół - zbiertając je samodzielnie - wiem co i w jakim otoczeniu toto rośnie - powiem więcej - wybieram sobie lepsze miejsca, dorodniejsze ziółka i sprzyjającą pogodę.Nie przeliczam zbiorów na wagę, na wartość, suszę i przechowuję je z rozsądkiem i nie na czas.I na koniec - JESTEM AKTYWNA I POZYTYWNIE NASTAWIONA - no i wciąż się uczę.Według mnie - to pozytywy.Rozumię,że nie wszyscy mają możliwość " ruszenia " w plener no i wówczas pozostaje " cudzy " towar i wiara, że to towar pełnowartościowy...

Offline janek

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2779
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #3 dnia: Grudnia 14, 2016, 10:24:28 »
Ja mam to "szczęście", że co roku łapię przynajmniej jednego.
W tym roku dwa i to nieźle zarażone.

Oczywiście z zbierania ziół nie zrezygnuję ale będę musiał bardziej rygorystycznie podchodzić do zasad bezpieczeństwa bo stosowanie ich zabezpiecza przed kleszczami.

Dla mnie podstawowym sposobem jest pryskanie się odpowiednimi mieszankami olejków, ja dodatkowo dodaję permetrynę.
Pierwszy tegoroczny kleszcz - chyba w marcu przy porządkowaniu ogrodu, niby byłem zabezpieczony bo gumofilce i spryskane spodnie od dresu ale przy przenoszeniu starych gałęzi do ogniska przytulałem je do piersi.
Rezultat - kleszcz wbity w sutek na piersi.
Następny w maju przy 7paleczniku - też spryskany ale jak zwykle do pasa czy piersi a kleszcz się wbił w samą górę ramienia.

Wnioski - trzeba się pryskać cały bo chaszcze po których się chodzi są często wysokie.

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11102
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #4 dnia: Grudnia 14, 2016, 10:48:43 »
Albo zasada maksymalnej nieufności: wieczorem przegląd techniczny, a w dzień, o ile jest się nad wodą, to pływanko, by łażące kleszcze odpłynęły w siną dal, dla rybek.

Jest jeszcze inna sprawa, że jeśli kleszcze w większości spadają z krzaków, to szczelne ubrania i odstraszacze mogą przesunąć moment wbicia sie w czasie. Kiedyś znalazłam kleszcza po kilku dniach od chaszczowania - założyłam spodnie i poczułam, że coś łazi, a on czekał te kilka dni w zakamarkach ubrania.

Ogółem, przy zbieraniu ziół ja wolę mieć na sobie mniej ubrań, niż więcej, właśnie z tego powdu, ale to jest sprawa indywidualna.

Zero zaufania do zastosowanych środków, przed podrapaniem się trzeba sprawdzić, dlaczego swędzi, a w sezonie przegląd techniczny trefnych miejsc codziennie wieczorem.

Samodzielne zbieranie ziół, ruch, poczucie kontroli nad własną sytuacją - to wszystko poprawia stan psychiczny, co bezpośrednio wpływa na tzw. niespecyficzną odporność, co może być bardzo ważnym czynnikiem ochronnym przed załapaniem chorób odkleszczowych.
Ja co roku łapię kilka kleszczy, a ile z siebie zdejmuję, to nawet nie liczę, jednak jak na razie jestem bezobjawowa.

W razie złapania kleszcza, ja zwykle polecam, by delikwenta za fraki wyrwać, resztki wydłubać, rankę rozdrapać i zapaćkać sokiem z jaskółczego ziela. Dobrze jest mieć jakiś krzaczek jaskółczego ziela gdzieś na podorędziu, blisko domu, właśnie na takie wypadki. W razie braku, to można skądeś wydłubać sadzonkę i posadzić gdzieś pod krzakiem, tak, by było pod ręką.

Jeśli ktoś zapragnie antybiotyku na poprawę stanu psychicznego, to taka porządnie rozdrapana i zapaćkana ranka zdecydowanie łatwiej skłoni medyka do wypisania recepty.
***

Statystycznie, jeśli chodzi o środki ostrożności, to należy uważać na skrzyżowaniach i nie wchodzić na jezdnię, bez upewnienia się, że zbliżający samochód stanie, niezależnie od koloru świateł.

Pozdrowienia :-)

Offline janek

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2779
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #5 dnia: Grudnia 14, 2016, 13:24:45 »
Nic ująć,niewiele dodać.

Jak jesteś spryskany to raczej w odzieży nie będą się trzymać.

Basia napisała o b. ważnej rzeczy- przegląd, najlepiej drugiej osoby.
Mnie za pierwszym razem, po robocie byłem zmęczony i nie chciało się kąpać- skutek - wyjąłem go dopiero po 22h.

Aha i tak bardziej po kobiecemu, z czułością podejść do kleszcza a nie jak pisze Basia - za fraki.
Jak się dobrze podejdzie to wyjmiemy go całego i potem ew. można rozdrapywać.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 14, 2016, 13:27:34 wysłana przez janek »

Offline Leolej

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 27
  • Pasja to pierwszy krok do pokonania siebie
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #6 dnia: Grudnia 14, 2016, 14:53:47 »
Przepracowałem 40 lat w terenie (bezpośrednim) i kleszcze były codziennością.
Robaki również i kleszcze nie znoszą pewnych zapachów.
Co ciekawe skóra cuchnąca witaminą B (bodaj B 6) nie przyciąga komarów, a i kleszczy również.
Środki odstraszające chemiczne działają również na nas!
Odporność na BB to ważna sprawa i tu warto dbać o własny organizm (własną odporność na bakterie chorobotwórcze).
Co do wyciągania kleszczy istotne by robić właściwie, bo inaczej guzek potrafi być długo pod skórą (mój psiak kiedy to weterynarz mu wykręcił kleszcza palcami miał 1,5 roku twardy guzek pod skórą), a również pozostawione elementy kleszcza potrafią się rozkładać.
Jest kilka przyrządów do usuwania. Ja najchętniej stosuję TRIX -Tickremover
Wcześniej dobrym sposobem było złapanie kleszcza pesetą i odwrócenie go na plecy na kilka sekund ~5 no i wyjęcie. Nie pozostawał żaden element kleszcza (był na tyle zdezorientowany iż nawet nie pluł do rany).
Nie myślcie o szczepionkach przeciw BB- to fikcja.
Profilaktyką jak pisano wcześniej jest to lustracja ciała i wiara iż kleszcz wyjęty w czasie 24 godzin od ugryzienia jeszcze nie był w stanie zarazić boreliozą.
   

Offline janek

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2779
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #7 dnia: Grudnia 14, 2016, 16:57:01 »
Jaka wiara?

Przecież to totalna bzdura, że musi być 24h, a po 13h to nie zaraża?

Ja tego majowego skurczybyka to miałem 4h i dostałem od razu objawy, także bez bajek.

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11102
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #8 dnia: Grudnia 14, 2016, 17:26:26 »
A może to była nie tak borelioza, jak reakcja układu odpornościowego, jakby alergia na ślinę? A może nie na ślinę, ale na toksyny padających borelek?

Że też nie ma porządnej diagnostyki, byłbyś świetnym materiałem na doktorat, a może nawet i habilitację?

Pozdrowienia :-)

Offline alcia1907

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 324
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #9 dnia: Grudnia 14, 2016, 18:14:13 »
Kleszcz zarażony był u mnie na maxa 10-15 minut zanim go wyciągnęła Andzia - sprawdziłam,że wcalości. Po paru dniach bolało pod lewą pachą, po kolejnych paru dniach wyszedł rumień /na szczęście!!!/, po paru miesiącach zawał i reszta. Chyba nie ma ścisłej reguły czasowej...

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Global Moderator
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 11102
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #10 dnia: Grudnia 14, 2016, 20:38:15 »
Ale teraz już masz jaskółcze ziele na podorędziu :-)

Pozdrowienia :-)

Offline alcia1907

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 324
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #11 dnia: Grudnia 14, 2016, 21:04:34 »
Dzięki Tobie Basiu mam spory " zagajnik " .Jeszcze raz dziękuję

Offline Grażyna Gozdal

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 148
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #12 dnia: Grudnia 15, 2016, 11:58:26 »
Dr Różański polecał nam na kursie w Krośnie posmarować kleszcza benzoesanem benzylu. Powoduje to paraliż kleszcza, który nie zdąży nic wpuścić i może sam odpaść. Zrobiłam tak dwa razy. Za pierwszym razem za szybko po posmarowaniu zabrałam się za wyjmowanie i część kleszcza została w skórze. Potem metodą Basi rozdrapywanie i glistnik. Za drugim natomiast posmarowałam, odczekałam 10 minut i wyjęłam dziada bez żadnego problemu. Właściwie sam się wysunął. Benzoesan benzylu nie zabija tylko paraliżuje. Trzeba szkodnika po wyjęciu zabić bo ożyje  ;)  Benzoesan benzylu można również zastosować do usunięcia pasożytów z jelit bez zabijania ich, co jak wiadomo wiąże się z wydzielaniem przez nie toksyn. Po zażyciu benzoesanu sparaliżowane pasożyty wykupkujemy przy pomocy ulubionego środka przeczyszczającego i ... po sprawie.

Offline zulu

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 2336
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #13 dnia: Grudnia 15, 2016, 13:18:21 »
Benzoesan benzylu można również zastosować do usunięcia pasożytów z jelit bez zabijania ich, co jak wiadomo wiąże się z wydzielaniem przez nie toksyn. Po zażyciu benzoesanu sparaliżowane pasożyty wykupkujemy przy pomocy ulubionego środka przeczyszczającego i ... po sprawie.
Dziękuję za ciekawą informację :)
Czy w nawiązaniu do powyższego można prosić o szczegóły odnośnie stosowania. Jak się domyślam kieliszkami tego się 3 x dziennie przez tydzień nie przyjmuje;)
veritas est adaequatio intellectus et rei

Offline Grażyna Gozdal

  • Średnio Pisze
  • ***
  • Wiadomości: 148
Odp: Zbieranie ziół a ryzyko boreliozy
« Odpowiedź #14 dnia: Grudnia 17, 2016, 18:13:58 »
Tym razem przeciek z Krosna  :)
Fragment wykładu:
Zarówno benzoesan benzylu jak i octan benzylu działają przeciwpasożytniczo. Dlatego kiedyś podawano je doustnie. Nie tylko jako środki przeciwbólowe ale też antyparazytyczne. Powodowały one najpierw rozkurcz mięśni pasożyta a potem gwałtowny skurcz i odpadnięcie - brak funkcji przyssawek. I potem można było w ciągu 2-4 godzin gdy nastąpił ten paraliż pasożyta wywołać przeczyszczenie i wydalić te pasożyty. One będą dalej żyły ale będą tak jakby po narkozie.
Na wszystkie pasożyty stosowano, na tasiemce też.
Dawka: 1 gram (1,2 ml) na czczo. Nieważne jaka masa ciała, bo to chodzi o stężenie. Dzieciom można (też zastosować).
Benzoesan benzylu nie jest szkodliwy tak samo jak octan benzylu.
(--- tu fragment wykładu na temat jak zastosować na pasożyty zewnętrzne ---)
Przeciw pasożytniczo można wziąć z olejem rycynowym albo naparem jakimś rozkurczowym i zarazem przeczyszczającym, bo dobrze jest żeby od razu nastąpiło wydalenie, żeby nie nastąpił herxheimer czyli ten wstrząs po uwolnieniu toksyny.
(-- tu cd wykładu --)
Preparat antyrobalowy:
Benzoesan benzylu i pozostałe wymienione nie rozpuszczają się w wodzie. Można nalać do alkoholu albo do oleju. Olej jest dobry przy zwalczaniu bo on pędzi żółć i sprzyja oczyszczaniu jelit z różnych złogów. Może być użyty olej rycynowy lub krokoszowy ( który też jest fajny bo w większych dawkach rozwalniający) czy też olej konopny, który jest dla nas przyjazny i stary, bo ludzie przed wojną przede wszystkim tłoczyli olej lniany, konopny i olej z lnianki.