Dzień dobry,
postanowiłem wypróbować na sobie działanie eleuterokoka i w związku z tym naszły mnie dwa pytania:
1. Szukając w Internecie ekstraktów z eleuthero było mi bardzo ciężko znaleźć jakiekolwiek standaryzowany preparat. Większość preparatów nie zawiera wyciągów, lecz sam wysuszony korzeń, a z kolei te z ekstraktem nie są standaryzowane. W końcu natrafiłem na pewien preparat od firmy MEDICA HERBS, standaryzowany na 0,8% eleuterozydów B + E. Stąd moje pierwsze pytanie - czy taki preparat jest warty uwagi? Z tego co wyczytałem na stronie Pana Profesora, na działanie eleuterokoka składa się całe spektrum eleuterozydów, od A do G oraz I do M.
2. Czy jeśli planuję stosować eleuterokok w postaci sproszkowanego korzenia, czy zażycie odpowiedniej dawki takiego sproszkowanego korzenia jest dobrą metodą? Wiem, że raczej preferuje się robienie wyciągów oraz nalewek, ale słyszałem też o metodach przeżuwania w ustach korzenia bądź samego połykania go, bez żadnej obróbki. Nie ukrywam, że bardziej odpowiadałoby mi zażywanie korzenia bez obróbek, ponieważ to mniej praco- i czasochłonne. Na pewno układowi trawiennemu łatwiej jest obrobić sproszkowany korzeń niż zwyczajnie posiekany, ale wiem, że nasz układ trawienny nie radzi sobie dobrze chociażby z trawieniem celulozy, która jest wysoce obecna w komórkach roślinnych. Stąd moje zmartwienie czy zażywanie sproszkowanego korzenia, niepoddanego obróbce, jest rozsądne. I jeśli tak, to jak z dawkami? Sam Pan Profesor mówił, że korzeń eleuterokoka zawiera około 0,6% eleuterozydów. Stąd można wnioskować, że dawka byłaby podobna jak przy stosowaniu ekstraktu, czyli około 1 grama. Inne źródła mówią już od dawce 3-5 gram wysuszonego korzenia.
Z góry dziękuję za odpowiedzi i pozdrawiam.