Mógłbym prosić o radę ? Chodzi o moją żonę. Od kiedy pamiętam ma coś takiego:
Na skórze w miejscach, które bardziej się pocą i są narażone na czynniki zewnętrzne pojawiają się zaczerwienione plamy, jakby lekko podniesione szczególnie na brzegach miejsc chorobowo zmienionych. Najczęściej na czole na styku z włosami, skroniach, szyi. Nie ma grudek, krostek, bąbli, nie pęka, nie krwawi. Jak ustepuje to się złuszcza jak łupież. Pojawia się to to chętnie w plenerze - wycieczka górska, rowerowa, jak się spoci, zakurzy i wiaterkiem owieje i słoneczko pooperuje, ale niekoniecznie. Przechodzi fajnie po maści ze sterydem, po nizoralu też ale linomag już nie pomaga. Łaziła całe lata po lekarzach, kosmetyczkach - pomysły różne od uczulenia do łuszczycy włącznie.
Liszaj, zmiany grzybiczne, nadkażony odczyn zapalny... ? Chyba coś bliżej grzybicy bo ma tez problem z łupieżem i idzie na nizoral. Myślę na poczatek metodą kol. Alchemika pogotować wazeline z wrotyczem bo to akurat mam tylko musze jeszcze wyiad zrobic jak zmieniona skóra znosi wazelinę. Coś oprócz wrotycza ?