Usuwanie przebiega różnie u różnych osób i nawet u danej osoby może przebiegać zawsze nieco inaczej

U mnie wirus się wycwanił i poczekał nie dość, że na okres osłabienia (po infekcji, przeszedłem lekko jak zwykle ale jednak - odporność nieco siada) co jest normą to jeszcze na drobne uszkodzenia skóry dłoni! Jedno to było lekkie zarysowanie siekierą XD a drugie zacięcie na szatkownicy do warzyw. W miejscu, gdzie miał powstać strup coś wyraźnie wyglądało "nie tak" ale w podobnych sytuacjach sięgałem z powodzeniem po olejek tatarakowy co zrobiłem i tym razem. Kurzaja rosnąca w zarysowaniu od siekiery zaraz się zasuszyła i odpadła ale ta druga była już starsza/większa i olejek owszem, bardzo jej bruździł - ale jednak nie wystarczał. Skrobałem ją więc za każdym razem żeby ją odsłonić po czym nawilżałem mocnym ekstraktem z korzenia glistnika i kokoryczy (miks a do niego jeszcze trochę siarczanu cynku) a następnie tym olejkiem tatarakowym, czasem jeszcze zasmarowywałem grubo maścią (berberys, kokorycz, dymnica, czworolist - ot, taka mocna i uniwersalna maść zielarza). Kurzaja padła od tego ale w ciekawy sposób: stopniowo jej ubywało a to, co było widać po zeskrobaniu skorupki było jakby nieco upłynnione i było tego coraz mniej.
Oporna gadzina może wymagać sięgnięcia po kilka preparatów.
Grunt to szybkie działanie - ale jak damy się nabrać, że to coś innego niż kurzajka, to trzeba się potem mocno nastarać.