Zacznijmy od hub, czyli twardych, często wieloletnich grzybów rosnących na drzewach. Huba to nie jest pojęcie naukowe, to jest pojęcie zwyczajowe.
One wszystkie mają działanie przeciwnowotworowe, ale żeby je wydobyć do formy przyswajalnej przez RAKA, to nieraz jest trudne, ale w wielu wypadkach wykonalne. Istnieją gotowe preparaty wzmacniające, jak rosyjski Befungin.
Tą herbatę z rdestu, huby i jaskółczego ziela pij, ale nie dłużej, niż miesiąc, potem zastosuj inną kombinację innych ziół. Wszystkie inne rady, które tu się przewinęły przynajmniej spróbuj wykonać. Ode mnie bym jeszcze na szybkiego zaproponowała okłady z liści bergenii.
***
Ale, ale: jak już się zdecydujesz iść drogą chemii lub naświetlań, to musisz przestrzegać zaleceń lekarza i w szczególności nie dokładać swoich ziół, witamin i nawet najcudowniejszych suplementów bez uzgodnienia z lekarzem. Dlaczego? Bo zioła i witaminy neutralizują wolne rodniki i odtruwają, a działania medycyny mają na celu zatruć i wybić jak najwięcej wolnych rodników, które powinny zabić zmutowane komórki. Część leków przeciwnowotworowych zabija szybko dzielące się komórki - w domyśle to są rakowe, ale przy okazji niestety uszkadzane są nabłonki jelit, komórki gruczołów płciowych, włosów itp. Dlatego często ludzie przy chemii tracą włosy.
Kiedyś pisałam tu o marnych skutkach łączenia witaminy C z chemią u mężczyzn z rakiem prostaty:
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=3551.msg49858#msg49858Niestety, to jest reguła. Nie można walczyć ziołami jednocześnie i z rakiem i z lekarstwami.
ludzie biora zioła a potem z przerzutami i podkulonym ogonem wracają do nas.
I to jest prawda. Nie ma co ukrywać - sprawa może być poważna.
Z jednej strony medycyna nie gwarantuje nic, a statystyka przeżycia ciągle nie jest wesoła, pomimo ciągłych badań i jakiegoś postępu.
Z drugiej strony, decydując się na zioła, trzeba
zdecydowanie wiedzieć, co się robi, robić to starannie, no i mieć potrzebne surowce.
Albo znaleźć kogoś, kto tym dysponuje i zgodzi się na współpracę, a Ty będziesz wykonywać zalecenia . Do lekarza idziesz i masz prawa, możesz nawet zrobić karczemną awanturę, ale zielarza prosisz i masz znaki zapytania, zielarz zresztą najczęściej też ma. Zielarz najczęściej nie jest lekarzem i w sumie nie chciałby z lekarzem konkurować. Marzeniem prawdziwego zielarza jest recepta na zioła wypisana przez lekarza, tak, jak do apteki.
Sytuacja zielarza jest zupełnie inna, kiedy przychodzi człowiek i stwierdza, że medycyna nie ma mu nic do zaoferowania, to się wtedy kombinuje opierając na najlepszej woli i wiedzy.
***
Piszesz G2, czyli rozumiem, że była biopsja? A jak się czujesz? Jakie masz wyniki markerów?
Jeśli się zdecydujesz na drogę oficjalną, kiedy w końcu lekarze stwierdzą, że skończyli, to będziesz musiała zacząć pić zioła, dużo ziół, przede wszystkim, aby zapobiegać przerzutom. Przerzuty idą wzdłuż nieszczelnych naczyń krwionośnych (tak wynikało z artykułu naukowego podrzuconego mi kiedyś przez Gumppka), czyli trzeba stosować zioła poprawiające stan naczyń krwionośnych, poza tym wszystkie poprawiające odporność, przeciwzapalne i odtruwające. To powinno trwać przynajmniej przez 2-3 lata po "wyleczeniu", a najlepiej do końca życia.
Pozdrowienia :-)