Może w temacie, ale nieco mały skok w bok. Ci z nas, którzy mieli przyjemność uczestniczenia w ostatniej Konferencji Franciszkańskiej, z całą pewnością z dużym zainteresowaniem wysłuchali wykładu prof. Antoniego Szumnego, który opowiadał również o olejkach eterycznych.
Zaiste przedziwne to substancje. Z jednej strony niesamowicie stabilne w czasie, bo w bursztynie znajdują się „zaklęte” przez te eony czasu składniki monoterpenowe zostały niezmienione. Z własnych doświadczeń Pan Profesor opisywał doświadczenia na próbkach olejków, jakie zachowały się z lat 30-tych ubiegłego wieku, wykazały praktycznie porównywalny skład ze świeżym olejkiem. Stwierdzono jedynie niewielki stopień polimeryzacji, świadczącej o zestarzeniu. Olejki przechowywane w szczelnym zamknięciu w temperaturze pokojowej są niezwykle stabilne.
Inaczej rzecz się przedstawia, kiedy chodzi o zmienność składu olejku w roślinie, gdy w grę wchodziły takie czynniki jak: pora dnia, cykl rozwojowy, czy wręcz niewielkie zmiany usytuowania na stanowisku. Praktycznie należy każdą roślinę traktować indywidualnie.
Kolejna ciekawostka to inny skład olejków uzyskanych z rośliny świeżej i suszonej. Tu w grę wchodzi również sama metoda suszenia. Najczęściej robi się to w mikrofalówkach . Duża rozbieżność w zawartości wtórnych metabolitów rośliny wynika również z chemotypów danej rośliny. Tu prof. Szumny przytoczył przykład macierzanki, która na oko i nos wygląda dla niewprawnego obserwatora identycznie. Jednak według tej zależności nasza macierzanka produkuje zupełnie różne zestawy olejków.
Dla mnie największym zaskoczeniem była informacja, że takie czynniki jak silne zanieczyszczenie środowiska ( rośliny z pohutniczej hałdy), metoda nawożenia lub wręcz idealne naturalne środowisko z jakiego była roślina pozyskana, wykazywały niezwykłą stabilność w składzie samego olejku.
Wszystkie te informacje zostały porządnie i naukowo przekazane w materiałach z tejże konferencji, które choć pisane naukowym językiem, serdecznie polecam
