Przyjaciółce urodził się piękny dzidziuś. Jednak czerwone policzki dzidziusia trochę mnie niepokoją. Tata ma AZS, brat cierpi na astmę, więc jakieś obciążenie w rodzinie jest. Dlatego chciałabym zrobić jakiś zestaw do pielęgnacji skóry dzidziusia. Myślę o maceracie z rumianku albo kwiatów czarnego bzu na bazie oleju migdałowego, ewentualnie z dodatkiem aloesu albo żyworódki. Czy macie dla mnie jakąś dobrą radę, w sensie: czego się wystrzegać, żeby nie narobić więcej szkody niż pożytku?
Druga sprawa dotyczy mamy. Drętwieją jej ręce, traci czucie. Robi się trochę niebezpiecznie, bo a nóż upuści maluszka. Problem jest w kręgosłupie szyjnym, to wiemy, lekarz potwierdził i zapisał leki przeciwbólowe. Trochę mnie to przeraża, bo to przecież matka karmiąca. Czy jest coś ziołowego, czym można by jej pomóc doraźnie? Bo na dłuższą metę to i tak w grę wchodzi tylko terapia manualna i gimnastyka.