Alinge co do preparatu UKR
Różnica między nami jest taka red, że przekazuję wieści od chorych onkologicznie, sprawdzone na nich samych osobiście, i wiedzy nie pozyskuję przykładając ucho do ściany, bądź szczebiocząc przy kawie, nasłuchując co ciocie klocie mają do zakomunikowania.
Bardzo łatwo, nie znając mnie, oceniłeś bardzo negatywnie. Na przyszłość, zastanów się 20 x, za nim zrobisz to komuś innemu, bo twoja porywczość w szafowaniu domysłami, i własnym wyciąganiu wniosków, jest po prostu dziecinna. Będąc osobą dorosłą i świadomą swoich słów, jak i ewentualnych konsekwencji dzielę się tym, czym chorzy w Polsce się leczą, i świadomie nie podaję ani pół adresu wskazującego ponieważ:
a) ludzie zawsze są podejrzliwi i już podczas czytania, liczą ile osoba polecająca, zarabia na podaniu adresu..
b) gdybym to zrobiła, być może można by było wysnuć wniosek "zarobkowy"
Za to ty, swoją oceną świetnie zaprezentowałeś swój charakter, dość bym nazwała (ostrzej).... podły, bo uważasz, że klawiatura jest od tego, aby klepać to co ślina przyniesie na język.
Nie muszę się tłumaczyć, ale dla ciebie to zrobię- nie mam % od zarobku z ukrainu, również nie pośredniczę w sprzedaży, bądź wykonywania wlewów z ascorbinianu, jak również nie mam kasy z opisanych kannabinoidów, jak również ze wspomnianego iscadoru.
Co do wypowiedzi z filmu naszego p. Doktora ( tu już kieruję odpowiedź nie do Ciebie,
a raczej do kolegów i koleżanek z forum) - tak znam ją, mało tego, miałam okazję kilka razy na zajęciach z Doktorem rozmawiać zarówno o działaniu kannabinoidów jak i ukrainu. Zawsze się z doktorem zgadzałam, zgodzę i będę się zgadzać. Mimo wszystko życie okazuje się przewrotne, i to co nam się wydawało, ba byliśmy przekonani, że nie ma AŻ takiej mocy sprawczej, jak to Doktor , czy inne opracowania podają, to jednak "czynnik ludzki" , chyba nie czyta tych opracowań, bo on raczy zachować się i odczuwać inaczej.
Taki dylemat miałyśmy wspólnie z naszą uczestniczącą tu forumowiczką, uczennicą naszego doktora, naszą wspólną ( pisząc "naszą", mam na myśli kilka osób z forum) koleżanką z Międzyborowa i Krosna, osobą bardzo mądrą, wykształconą, bardzo analityczną ) Jej najbliższa osoba zachorowała. Po usłyszeniu diagnozy, chora odmówiła stanowczo medycznego postępowania ( chemioterapia i radioterapia) Pozostały więc tylko alternatywne rozwiązania. Koleżanka K. dokonała bardzo głębokiej analizy, wykonała dużą ilość telefonów do osób, które leczyły się różnymi metodami i odnosiły zadowalający skutek swojego wyboru leczenia i podjęła ostatecznie decyzję, że poprowadzi swoją chorą między innymi własnie ukrainem i iscadorem. Mimo, że nasz Doktor swoją wypowiedzią jasno się określił ( my nie śmiemy jej negować !)
Koleżanka podjęła taką decyzję, ponieważ brzydko powiem, wspomniany już czynnik ludzki w innych przypadkach okazał się zaskakujący i stąd wierząc doktorowi, mimo wszystko podjęła jednak się ryzyka, pojechała i wydała własne pieniądze, które chciała wydać, nie mając oczywiście gwarancji wyzdrowienia, bo mimo wszystko i przy pełnym szacunku do Doktora, wspomniany preparat komuś innemu pomógł. Czy faktycznie pomógł ? nikt z nas, nigdy nie przeprowadził badania i nie będzie tego nigdy robił. Ważna była nadzieja, a że kosztowna ? nikomu z nas, nie wolno bliźniemu zaglądać do kieszeni.
Widzisz Red, być może wspomniana koleżanka odezwie się tu, i doda od siebie kilka słów. Mam nadzieję, że nie potraktujesz jej podobnie jak i mnie i nie będziesz jej zarzucał, że jej wypowiedź, ma mieć charakter napędzania komuś klienta. Napiszesz tak, to oznaczać będzie że każdego mierzysz swoją miarą.
Na tym kończę swoją wypowiedź, bo mądrzy ludzie zrozumieli moje wypowiedzi, a ty jak widzę po drugim twoim wpisie
Red Renia napisałem ,że wyjścia są dwa, widocznie sprawdziło się to pierwsze, więc wybacz,ale moja ocena była trafna.
stwierdzam.... że jako młodyś na tym forum... życia zaznaj, bo wiele nauki przed tobą.