Mam kilkoro dzieci których rodzice zdegustowani latami prób ratowania jelit dzieci, postanowili dokonać przeszczepu flory. Skutek praktycznie u wszystkich jest pozytywny, nikt z rodziców nie żałuje tego kroku. Dosłownie od momentu zabiegu, dzieci ze wszystkim ruszały do przodu ( głównie to dzieci ze spectrum autyzmu)
Na pewno też na pewnej dziecięcej hematologii zabieg przeszczepu kału, okazał się bardzo pomocny u dzieci po przeszczepie szpiku kostnego. W tym wypadku, kiedy flora bakteryjna jest zmasakrowana, ta podana przez sondę ewidentnie ratuje te dzieci. Dawcami bywają rodzice, lub najbliższa rodzina, choć nie zawsze najbliżsi spełniają odpowiednie kryteria, wtedy sięga się do zasobów od zdrowych dawców- najchętniej ze środowisk wiejskich.
Efekt mamy pozytywny, jednak rodzi się pytanie, czy faktycznie to taki przyszłościowo bezpieczny zabieg.
Wielu rodziców zauważa fakt, iż problemy u tych dzieci pojawiły się wkrótce po szczepieniach ( wiadomo osłabiona odporność, leci po jelitach, zaraz po tym pierwszy antybiotyk bo zapalenie ucha itd.)
Nie da się też zauważyć, że inicjator wprowadzenia w 2012 r. metody przeszczepienia mikrobioty jelitowej w Polsce jest właśnie dr. Paweł Grześkowiak ( google wskażą połączenie nazwiska z tematem szczepień) . Przy okazji ciekawostka dla gdańszczan

dr. Grześkowiak wraz z dr Adamem Hermannem dokonali pierwszego przeszczepu w ... Wejherowie. Rodzice chorych dzieci zauważają " że najpierw osłabia się dzieciom ich immunologię, po to by potem trafnie przeszczepiać g......... " tyle komentarza od rodziców.
Odnośnie Clostridium;
bardzo dobrze sprawdza się u chorych Sanprobi IBS ( połączyć go warto z 7 dniową terapią preparatem Ozovit z firmy Pascoe - szczegóły już na priv, bo to mniej zielarskie porady) Jest szpital w Polsce, gdzie w przyszpitalnej aptece stoi ten probiotyk i chorzy go stosują ( znaczy z własnych środków kupują) oddział tego szpitala, odnotował praktycznie nikły problem z Clostridium na swoim oddziale.
pozdrawiam