Basiu, nie twierdzę, że pieniądze wszystko rozwiążą. Zwłaszcza w moim przypadku, bo mam ich niewiele. Nie chodzę do lasu i omijam krzaki. Boję się nawet wyższej trawy.
U mnie kleszczy jest najwięcej między blokami, w lesie ich prawie zupełnie nie ma.
Dla mnie zielarstwo nie jest pasją, jak w przypadku wielu z Was.
To będziesz musiał się przyzwyczaić do nowej pasji ;-)
Piszesz o technicznych sprawach. Nie wystarczy mi wiedza z książki P. Oruby? Tam jest opisane jak tworzyć nalewki itp...
Ale, aby zrobić nalewkę, trzeba surowiec rozdrobnić.
Na przykład: pisałeś o korzeniu rdestu japońskiego.
Po wykopaniu wygląda praktycznie jak splątany, gruby korzeń drzewa. Nakopać go - to chwila-moment. Potem to trzeba wymyć, najlepiej najpierw w jakimś bajorku, by sie nie martwić błotem zatykającym wannę, ale też i pilnować, by to się bardziej nie rozlazło, niz się już rozlazło po Polsce. U mnie trzeba wymyć glinę, ludzie z ziemią piaszczystą mają lżejszą pracę.
Czyli mamy wymyty drewniany kłąb, skromnie 1-2kg/ szt, czasem więcej, czasem mniej. Takie kłęby trzeba dociąć piłą na takie kawałki, by weszły w ogrodowy rozdrabniacz do gałęzi. Po przepuszczeniu przez rozdrabniacz uzyskaną sieczkę można wysuszyć, a po wysuszeniu jeszcze przepuścić przez śrutownik.
Inni testowali strugarki i inne narzędzia stolarskie - jak pogrzebiesz w czeluściach forum, w dziale sprzętowym, to sobie poczytasz.
Dopiero wtedy mamy surowiec na nalewkę lub wywary, a rdest japoński w boreliozie schodzi na kilogramy, nie na gramy.
Normalne zioła można mielić w ręcznej maszynce do mielenia mięsa, ale rdest japoński wymaga mocniejszych argumentów.
Tak samo rozdrabnianie gałązek jest wyzwaniem technologicznym, kiedy na przykład trzeba przerobić tylko (he, he...) miotłę gałązek brzozowych.
W skrócie: sama pasja i wiedza tu nie wystarcza. Tu trzeba mieć albo własny sprzęt albo krąg zajomych ze sprzętem. Takie jest życie... Wielu surowców nie ma w sprzedaży, a wszędzie rosną - zostaje się schylić lub wyciągnąć rękę.
Wiem, że Janek Oruba też sprzedaje zioła - skontaktuj się z nim, przynajmniej na początek. Potem będzie łatwiej, a i sił będziesz mieć więcej.
Pozdrowienia :-)