Autor Wątek: utrata węchu  (Przeczytany 2770 razy)

Offline webasia

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 2
utrata węchu
« dnia: Stycznia 17, 2017, 22:48:38 »
Jakis czas temu cierpialam na bardzo silna alergie (astma + ciagly mokry kaszel + pelny/zatkany nos). Juz wszystko sie prawie unormowalo, czasem tylko jeszcze swiszczacy oddech (na co pomaga mi czarnuszka), i przytkany nos... problemem natomiast jest utrata wechu! czy macie jakies doswiadczenia w tym temacie? na co zwrocic uwage? do jakiego specjalisty sie udac? zazwyczaj lekarze bagatelizuja to mowiac, ze samo wroci... ale nie wraca juz ponad 4 lata... wszelkie podpowiedzi i sugestie sa na wage zlota , pozdrawiam, Basia

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: utrata węchu
« Odpowiedź #1 dnia: Stycznia 17, 2017, 23:24:04 »
Czy w okresie problemów stosowałaś jakieś krople do nosa?
Taka utrata węchu może być konsekwencją ich stosowania.
Piszę w oparciu o własne doświadczenia.

Offline aldonka

  • Mało Pisze
  • **
  • Wiadomości: 54
Odp: utrata węchu
« Odpowiedź #2 dnia: Stycznia 18, 2017, 15:46:21 »
Mam to samo....tylko będąc w ciazy -czuje.  Czytałm kiedys coś o niedoborach cynku. Wkurzająca jest ta przypadłość..wszyscy w domu krzyczą, że mielony sie pali, a ja  siedzę...pełny luz :)nic a nic do mnie nie dociera.

Offline webasia

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 2
Odp: utrata węchu
« Odpowiedź #3 dnia: Stycznia 18, 2017, 22:49:27 »
tak, bralam jakis bardzo mocne krople, tylko takie mi wtedy pozwalaly oddychac... cynku powiadasz... moze by poprobowac?

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: utrata węchu
« Odpowiedź #4 dnia: Stycznia 18, 2017, 23:13:24 »
No to podejrzewam, że stosowałaś xylometazolin. On może być stosowany góra tydzień.
Miałam wtedy 18 lat i jakąś infekcję, było to baaaardzo dawno temu. Lekarz nie uprzedził mnie jakie mogą być skutki nadużywania...brałam go...20 lat! Nie mogłam bez niego oddychać.
Myślałam, że mam alergię na coś.
W końcu zaczęłam szukać alergenu. Od lekarza dowiedziałam się, że alergii nie mam, że uzależniłam się od tych kropli.
Podjęłam męską decyzję i krople odstawiłam z dnia na dzień.
To co przechodziłam w związku z odstawieniem przez pierwszy miesiąc można krótko opisać jednym słowem: HORROR!
Ale wytrzymałam. Minęło kolejne 20 lat i jestem wolna od tego paskudztwa, już nigdy żadnych kropli do nosa nie wlałam.
Węch mam gorszy niż przeciętny człowiek. Ale coś tam czuję. Latem laryngolog powiedział mi, ze widać po śluzówce nosa uszkodzenia przez ksylometazolin, mimo ze tyle lat upłynęło.
Niedoborów cynku na pewno nie mam.