Oddzieliłam wątek o biorezonansie, bo on pachnie ideologią.
***
Naturopatka za pomocą biorezonansu znalazła tęgoryjca i wygoniła go za pomocą wyciągu z czarnego orzecha i czegoś jeszcze. Jeśli dziewczyna nie jeździła do dziwnych krajów, to prędzej uwierzę w owsiki, niż tęgoryjce. Tęgoryjca wykrywa się w badaniu kału, a nie biorezonansem. Zwykle urzadzenie wykrywa to, co ma wpisane w pamięć, a leczenie Bitcomem to ściema. Słyszałam, jak biorezonansem, chyba właśnie Bitcomem "wyleczono" człowieka, który nigdy z Polski nie wyjeżdżał z wirusa eboli i boreliozy hiszpańskiej.
Oczywiście placebo działa statystycznie na 14% populacji, czyli nie należy wykluczyć, że podłączenie pod cokolwiek z prądem i wyświetlaczem zadziała.
Jesli placebo pomogło, to bardzo dobrze i należy się z tego cieszyć.
***
Jeśli pomaga triphala, czarny orzech i liść oliwny, to nie nalezy szukać boreliozy, tylko dać się porządnie przebadać rzeczywiście pod kątem pasożytów, najlepiej u weterynarza, który ma u siebie w gabinecie mikroskop. Możliwe, że trzeba będzie przyjść kilka razy, jeśli za pierwszym razem w próbce niczego ciekawego nie będzie, bo niektóre robactwo znosi jaja sezonowo. Oczywiście, należy pamiętać, że formalnie weterynarz nie ma prawa leczyć ludzi.
Do kompletu trzeba odbudować jelita i zbadać krew. Jeśli jest anemia, to trzeba oprócz odbudowy jelit odbudować krew.
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=3324.0Pozdrowienia :-)