Dieta: jarzyny, owoce, także suszone, orzechy różne, biały ser, jajka gotowane, cebula, czosnek, ryż brązowy, kasza gryczna, z mięska jadałam tylko drób, sporadycznie pozwalałam sobie na wieprzowinę jak już sytuacja wymagała być grzecznym z okazji jakieś uroczystości. Chleb bardzo niewiele,ciemny. Żadnych bułek, żadnych ciast, unikałam generalnie mąki, także cukru. Dużo kefiru. Kiszona kapusta. Miód. Acha otręby i siemię lniane. Z powodu brania pau d`arco nie piłam kawy ani herbaty. Herbatki tylko owocowe, zielona i ziołowe.
Z ziół, piłam pokrzywę, skrzyp, nawłoć, nagietek, czasem kocankę, soforę, także mieszanki typu urosept, urosol. Nie wszystkie naraz, tylko etapami. Pau d`arco, citrosept, zioła szwedzkie,jakiś czas nalewka propolisowa.
Kąpiele w pokrzywie, nagietku, skrzypie, czarcim zielu i inne jak mnie naszło;) Używałam też do skóry sporadycznie olejku wrotyczowego. Systematycznie płukałam się przez rok po kąpieli wodą z octem jabłkowym. Piłam wodę z octem jabłkowym przez rok.
Stan mojego zdrowia przed kuracja:Leczone przez 5 lat nadciśnienie,kamienie na woreczku żółciowym, zgaga, duże problemy gastryczne, skóra: sypiące się brązowe przebarwienia, uczulenia, pokrzywki, generalnie sucha. Temperatura na zewnątrz powyżej 25 stopni sprawiała, że nie byłam w stanie wyjść z domu. Byłam zdychająca...zadyszka już na pierwszym pietrze. Już byłam po poradzeniu sobie z migreną.
Po zmianie odżywiania, ziółkach i fakt zaczęłam chodzić z kijkami nordic walking,uznając że ruch jest niezwykle istotny: Najpierw cofnęła się zgaga, uregulował się przewód pokarmowy, zniknęła zadyszka, Zaczęłam się czuć bardziej żywa, wszystko mi się chciało.
Zniknęła suchośc skóry, zaczęła wyglądać zdecydowanie lepiej. Zniknęły ataki bólowe woreczka żółciowego. A że jest upał to mnie informowali znajomi, bo pogoda mi się zawsze wydawała akuratna,nawet jak było 33 stopnie. No i unormowało się ciśnienie.
Na dzień dzisiejszy jest ok i jakby nie ubiegłoroczna akcja z cukrzycą, którą trzymam w ryzach i sytuacja życiowa, która przyniosła głęboki stres, mogłabym powiedzieć, że czuję się lepiej niż się czułam mając 30 lat. (mam dziś 54 lata)
Nie mniej nie myslę, ze moje doświadczenia są dla każdego. Zawsze trzeba wiedziec najpierw z czym ma się problem, a dla każdego to jest inny stan współistniejących różnych objawów. Trzeba rozpoznać co właściwie się z nami dzieje w szerokim aspekcie, porobić badania,poodwiedzać lekarzy, bo wiedząc co nam się dzieje, możemy na coś się zdecydować. Zastosować te a nie inne zioła, jeść więcej tych a nie innych rzeczy.