Parę miesięcy temu miałem zapalenie kaletki łokciowej, być może bakteryjne, dlatego, że nie uderzyłem się w łokieć, a nie wykonuję żadnych prac obciążających.
Bolało mnie też mocno przez 2 dni pod pachą z miesiąc temu, miałem wtedy temperaturę w nocy 38,3. Pojechałem też na USG tego dnia i na USG nie widać było powiększonych węzłów, ale taki ogólny antybiotyk i przeszło.
Bywałem trochę przemęczony, ale jest ok. Psychika, pamięć ok, nie mam/nie miałem powodów do stresu. Pomimo, że od kilku lat nie uprawiam żadnych sportów to jestem w dość dobrej kondycji fizycznej.
Ze wzrokiem nic się nie dzieje. Na spojówce jednego oka mam melanozę od jakiś 5 lat.
Robiłem zdjęcie wszystkich zębów i też ok. Zmian skórnych brak.
Alkohol toleruję, nie bolą mnie podczas picia węzły.
Pojawił się niedawno nowy mały powiększony węzeł poniżej ucha przy szczęce, ale może się jeszcze zmniejszy. Generalnie te wszystkie węzły nie są duże, jeśli nie pochyliłbym głowy do przodu to trudno byłoby wyczuć.
Wyszła mi z krwi 'mycoplasme pneumoniae' IgG 108, ale teraz ujemny. Trudno powiedzieć kiedy organizm to miał i zwalczył, bo leków na to nie brałem. Może ta mycoplasma rozregulowała mi organizm?
Nadmierna potliwość nie występuje raczej na tle nerwowym. Pocę się głównie na plecach zarówno zimą i latem. Wystarczy, że w pomieszczeniu jest trochę cieplej, bądź na sekundę wyjdę na słońce to od razu lecą mi kropelki po plecach.
Ogólnie to mój stan od 1,5 roku nie pogorszył się. Choć ręce myję wielokrotnie podczas dnia, to mam głupi nawyk trzymania ich ciągle gdzieś przy buzi, a to przygryzienia skórki, a to coś, dlatego właśnie ciekawią mnie te pasożyty/bakterie. Sporo żywiłem się w też różnych restauracjach, w których nietrudno coś podłapać.