Ech, no i niestety, muszę przyznać, że czuję się pokonana przez to zapalenie. Jeszcze mi się nie zdarzyło i prawdę mówiąc, nie wiem, czemu nie mogę zniszczyć tego badziewia.
Piszę tutaj, bo specjalisty dobrego nigdzie nie mam i muszę teraz wybrać mniejsze zło, a nie mam wiedzy by podjąć odpowiednią decyzję.
No to tak: bardzo nie chciałam psuć mikrobiomu memu maluchowi. Poród miał niedobry, potem antybiotyk po porodzie, więc karmiłam uparcie piersią pełne 6 miesięcy, po czym bardzo powoli rozszerzaliśmy dietę (teraz ma 7 miesięcy). Nie podawałam mu żadnych leków (żadnych cudów na kolki, których nie miał, nie chorował, miał tylko 2x gorączkę, która szybko minęła i którą kontrolowałam i zbijałam okładami) i tylko przez jakiś czas probiotyk. Lekarza nie mam sensownego. Pani, u której byłam kazała mi przestać karmić i łykać furaginę. Nie jest za bardzo możliwe, żebym przestała karmić, bo maluch jest za mały i bardzo cycaty, zresztą, furagina mi rzadko pomagała. No ale, jakoś to zapalenie muszę zabić, bo trochę mnie martwi, że dziadostwo się rozniesie.
W ostateczności jednak widzę takie opcje:
1. Wezmę antybiotyk i będę karmić. Ale nie wiem, jakie to szkody dla małego. Lekarka znalazła mi tylko Monural, bo mam uczulenie na penicylinę. Ten antybiotyk na pewno przenika do mleka i nie jest z tych najbezpieczniejszych...
2. Odstawię małego (baardzo trudne) i będzie jadł przez 3 dni mleko modyfikowane. Ta wersja nie bardzo mi się jednak podoba, bo po pierwsze będzie jak wspominałam trudno, po drugie to na pewno spowoduje mnóstwo problemów z laktacją, o którą bardzo walczyłam. No i też wcale nie jestem pewna, co poczyni mniej szkody - antybiotyk w moim mleku czy podawanie mleka modyfikowanego... A chcę karmić przynajmniej do ukończenia roku.
I co tu zrobić...
Teraz tak: niezmiennie Urinal, żurawina, probiotyki (nie mam dobrych tu stacjonarnie, więc łykam kilka różnych), czosnek, olej kokosowy w dużej dawce, ocet jabłkowy, kiszonki, inulina... I dodałam połonicznik. Oczywiście, wszystko jakoś rozbite w czasie itp. Do tego jem też jagody (gdzieś tam wyczytałam, że pomagają) i nawet ktoś polecił okłady ze srebra, więc stwierdziłam, że chyba nie zaszkodzi... Chaos z całą pewnością, ale brakuje mi pomysłu...
Polecano mi też d-mannozę, ale tez nie ma danych, czy można stosować przy karmieniu, zresztą, chyba żurawina działa podobnie.