Na biologii to się robi, ale w okrojony zakresie w szkole podstawowej czy średniej. Jeżeli ma się coś z rozszerzeniami - to wtedy fizjologiia i niektóre elementy biochemii tez są. Całkiem dokładnie nawet wyjaśnione.
Ale ile płatków i pręcików czy fizjonomia/anatomia rośli jest dla zielarzy szczególnie istotna, np. podczas oznaczania nieznanej nam rośliny. To cenna wiedza i warto ją posiadać.
Badania naukowe substancji aktywnych w roślinach to jest całkiem inna bajka i pewne metody badań zostały już przemycone do takich zastosowań jak nasze. Np. odpowiednia statystyka, planowanie eksperymentu, ekstrakcja i łączenie substancji, zmienność osobnicza, czynniki fizyczne i ich rola w działaniu substancji... tego jest tyle, że naprawdę najlepiej najpierw przejść - jak mówi Basia - przez te książki lżejsze od podstaw i konkretne grupy, a potem już zająć się badaniami na skalę mniej więcej taką, jak sam Łuskiewnik.
Szkoda robić sobie bałagan w głowie na samym początku, człowiek tylko zrazi się do tego niepotrzebnie, a efekt też będzie nikły.
Pozdrawiam
Alchemik