Ja mogę od biedy zrozumieć, że się płaci, ale dlaczego to nie jest w cenie zakupu, tylko rolnik ma wypełniać jakieś papiery?
Jak już ma własne ziarno, z własnych plonów, to co komu do tego, czy je zje, spali, czy zasieje?
Jak kupuję papier ksero, czy puste płyty, czy laserówkę, to opłata na ewentualne copyrighty jest włączona jako jakiś procent ceny. Jak kupuję książkę czy płytę, to jest tak samo. I nikt mi nie nakazuje wypełniania rocznego copy-PITa (jeszcze?)
Robi się u nas jak w USA... Niedawno jakiś niewydarzony palant rządowy ogłosił, że Polska popiera umowę o wolnym handlu z USA. Wtedy się zacznie jazda...
Pozdrowienia :-)