Autor Wątek: Insulina potężny hormon?  (Przeczytany 2408 razy)

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Insulina potężny hormon?
« dnia: Luty 07, 2016, 17:51:51 »
Ciekawa jestem Waszego zdania na temat tego co pisze tu:
http://dieta.tvtom.pl/insulina-i-jej-wplyw-na-metabolizm/

Offline kuneg

  • Mów mi Małgorzato :)
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1263
Odp: Insulina potężny hormon?
« Odpowiedź #1 dnia: Luty 07, 2016, 20:02:38 »
Właśnie przeczytałam ten artykuł i coś mi się nie klei. Dokładnie nie wiem co, ale na moim przykładzie, to się wyraźnie kupy nie trzyma.
Cholesterol mam powyżej 200, niewiele, ale jednak powyżej, cukier na górnej granicy, soli sobie nie żałuję, kawy wypijam ze 2-3 dziennie, więc za dużo magnezu nie mam, nie wiem, jak z insuliną u mnie, ale węglowodanów też mi w diecie nie brakuje, ruchu mam niewiele, a ciśnienie jak miałam niskie, tak mam. Moje ciśnienie bywa nawet 90/50. 20 lat, to ja miałam dawno temu, więc zgodnie z wiekiem powinnam mieć wyższe to ciśnienie.
Niby ładnie, logicznie i przejrzyście napisany artykuł, ale jakoś mi nie pasuje.

Edit:
Jednak artykuł wart przemyślenia. Szczególnie w przypadku średniej ilości kalorii pochłanianych przez przeciętnego Europejczyka. Wg mnie, na mój prosty rozumek, to nie tak, że to insulina jest odpowiedzialna za pracę całego organizmu. Organizm, to bardzo skomplikowany system i niemożliwe, żeby jeden czynnik decydował o tylu sprawach. Z pewnością są też inne, równie istotne, co tłumaczyłoby to moje niskie ciśnienie. Niestety, nie da się wykluczyć, że mogę mieć problemy w przyszłości, np. po menopauzie, gdy całkowicie zmieni się gospodarka hormonalna w organiźmie.

Ten artykuł jest wart przeczytania, ale nie można zapominać, że nie tylko nadmiar cukru jest problemem dla organizmu. Dzięki, Ewaryn :)

Edit 2:
Jeszcze jedna refleksja nasunęła mi się n.t. zalinkowanego wyżej artykułu. Czytanie należałoby zacząć od kilku ostatnich akapitów, żeby cały czas pamiętać, że człowiek ten opisuje działanie nadpodaży cukru na organizm przez pryzmat cukrzycy, nadmiaru insuliny i w końcu insulinooporności.
« Ostatnia zmiana: Luty 08, 2016, 23:13:15 wysłana przez kuneg »
Nigdy wcześniej wiedza nie była tak łatwo dostępna i tylko od nas zależy, czy z niej skorzystamy.

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: Insulina potężny hormon?
« Odpowiedź #2 dnia: Luty 07, 2016, 20:18:12 »
Mamy ten sam problem z ciśnieniem.Najczęściej mam 90/60. Nie czuję tego w sensie dolegliwości.
Mój poziom insuliny: 3,7  przy glukozie: 88 ng/ml
U męża już ta insulina tak fajnie nie wygląda.
Przy przeliczaniu stosunku glukozy do insuliny przydaje się ten kalkulator, tylko trzeba zwrócić uwagę , by ustawić właściwe jednostki, w których było robione badanie.
http://www.insulinoopornosc.com/kalkulator-homa-ir/
Jeżeli wynik z kalkulatora jest OK-wyniki "świecą" się na zielono.
« Ostatnia zmiana: Luty 07, 2016, 20:20:14 wysłana przez ewaryn »

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: Insulina potężny hormon?
« Odpowiedź #3 dnia: Luty 16, 2016, 08:09:56 »
Dzisiaj o zależnościach między poziomem insuliny a IGF-1.
Te badania można sobie samemu zrobić. U mnie koszt insuliny to 20 zł, a IGF-1 to 47 zł.
Samo badanie glukozy nic nie wnosi. Można mieć glukozę poniżej 90 i bardzo wysoki poziom insuliny. Insulina powinna być 5, a jeszcze lepiej jak jest poniżej 5.Ten zakres norm insuliny 8-25 chyba został wziety z kosmosu!
Podaję wybrane fragmenty z interesującej książki Wolfganga Lutza pt: "Życie bez pieczywa" ( fragmenty rozdziału X):

INSULINA SYGNAŁEM DO PRZEMIANY
Wiesz już, że insulina - hormon reagujący właśnie na obecność węglowodanów we krwi -jest sygnałem, który dociera do wszystkich części ciała. Hormony są substancjami przenoszącymi informacje. Zawiadamiają komórki, że coś się stało, i żądają od nich pewnych zachowań. Na przykład, poziom cukrów u człowieka rośnie wyraźnie po zjedzeniu przezeń porcji węglowodanów. Organizm reaguje na to uwolnieniem insuliny z trzustki do krwiobiegu. Insulina pomaga glukozie dostać się do wnętrza komórek, ewentualnie umożliwia jej przekształcenie się w trójglicerydy, które zostają zmagazynowane w tkance tłuszczowej.
Wykazaliśmy, że hiperinsulinizm jest stanem, który może zostać wyhamowany poprzez ograniczenie spożycia węglowodanów. Wiemy też, że osoby insulinooporne, a także cukrzycy, mają zazwyczaj zbyt wysoki poziom glukozy we krwi. Węglowodanowa teoria powstawania nowotworów jest prosta:
Nadmiar insuliny i glukozy we krwi może być bodźcem do odróżnicowania komórek, tak jak dzieje się to w hodowlanych liniach komórkowych, a zatem może też okazać się pierwotną przyczyną nowotworów związanych ze sposobem odżywiania.
Powiedzieliśmy już, że komórki nowotworowe wolą pozyskiwać energię z glukozy. Może być to przyczyną rozwój u nowotworu o podłożu żywieniowym. Kiedy poziom glukozy jest zbyt wysoki, komórki mogą nawracać się na stary "tryb", wykorzystujący glukozę jako główne źródło energii. Doktor Siergiej Gorłotow, mikrobiolog, podkreślił, że ilość ATP wyprodukowana podczas oddychania beztlenowego jest bardzo mała. Wysnuł też przypuszczenie, iż komórki nowotworowe pod wpływem nadmiaru składników odżywczych zużywać będą znacznie więcej glukozy niż komórki nienowotworowe. Być może nowotwór o podłożu pokarmowym jest po prostu sposobem, w jaki organizm dąży do usunięcia nadmiaru glukozy. Jeśli tak, to odżywianie osób chorych na nowotwór pokarmem węglowodanowym mija się z celem.
Mamy związek między genami, które stymulują lub hamują raka, a pokarmem, który spożywamy.

Istnieją też związki między powstawaniem nowotworów a stężeniem insuliny we krwi. Insulina jest spokrewniona z grupą hormonów zwanych czynnikami wzrostowymi, które są odpowiedzialne za wiele aspektów wewnętrznej równowagi organizmu, w tym również za naprawę tkanek i podział komórek. Czynniki wzrostu stanowią podgrupę głównych hormonów. Gromadzimy dowody na to, że brak równowagi między pewnymi czynnikami wzrostu pokrewnymi z insuliną może być przyczyną rozwoju nowotworu.
Jeden z ważnych czynników wzrostu oznaczamy symbolem IGF-1. Skrót pochodzi od angielskiej nazwy insulin-like growth factor (czynnik wzrostu podobny do insuliny). Badania na zwierzętach laboratoryjnych wykazały, że IGF-1 odgrywa zasadniczą rolę w modulacji procesu rakowacenia. W pewnych badaniach zaobserwowano, że zastrzyki IGF-1 przyspieszyły rozwój raka pęcherza, a dieta uboga w kalorie ograniczyła stężenie IGF-1 we krwi6. Zwiększony poziom IGF-1 towarzyszy też rakowi prostaty i rakowi piersi.
Wszystkie te odkrycia mają związek z insuliną, ponieważ wiadomo, że poziom czynnika IGF-1 we krwi podnosi się, gdy osoba badana stosuje dietę wysokowęglowodanową, nawet jeśli jest to dieta niskokaloryczna7. Wynikałoby z tego, że między wzrostem stężenia insuliny we krwi a wzrostem poziomu IGF-1 istnieje bezpośredni związek. Jak wykazaliśmy, węglowodany są pokarmem, który podnosi poziom insuliny we krwi. Zaczynasz zatem dostrzegać związek: nadmierne spożycie węglowodanów prowadzi do nadprodukcji insuliny, a ta z kolei uaktywnia nadmierne ilości IGF-1. Hormony te mogą dać komórkom sygnał do rakowacenia.
Otyłe osoby insulinooporne - a więc takie, których insulina nie działa tak jak należy - w warunkach ograniczenia kalorii nie wykazują wyraźnej redukcji IGF-1. Oznacza to, że zjawisko oporności na ten hormon jest bardziej powszechne. Hormon wzrostu, który u osób insulinoopornych występuje zazwyczaj w niewielkim stężeniu, wydaje się kolejnym elementem gigantycznej kaskady wydarzeń "insulinoopornych", która zaczyna się zwykłym nadmiarem insuliny.
Jak już wspomnieliśmy, dwuskładnikowa teoria zdrowia zaczyna się od równowagi hormonalnej. Czy pamiętasz huśtawkę, o której mówiliśmy w rozdziale 3? W ten sposób chcieliśmy pokazać, że organizm zawsze będzie dążył do zrównoważenia swoich sił anabolicznych i katabolicznych. Kiedy poziom insuliny jest przez zbyt długi czas nadmiernie wysoki, musi się pojawić jakaś reakcja hormonalna w celu przeciwdziałania insulinie. Czynnikiem stymulującym rozwój komórek nowotworowych może być sposób, w jaki docierają do nich sygnały.
Związki z IGF-1, a zatem również z nowotworem, wykazują nawet hormony tarczycy. Kiedy poziom hormonu tarczycy Ts jest niski, poziom IGF-1 jest również niski8. Hormony tarczycy znajdują się po katabolicznej stronie hormonalnej huśtawki. Kiedy stężenie insuliny rośnie pod wpływem nadmiaru węglowodanów, poziom hormonów tarczycy może maleć w celu zrównoważenia obu "stron" metabolizmu. Zwiększenie Ts wiąże się też ze wzrostem IGF-1, ten zaś towarzyszy wzmożonemu tworzeniu komórek nowotworowych.
Tak więc między insuliną a rakiem istnieje powiązanie na poziomie organicznym. Wykazano, że dieta niskowęglowodanowa przeciwdziała nadczynności tarczycy, a tym samym nadmiernemu wydzielaniu hormonów tarczycowych. Ta sama dieta redukuje stężenie IGF-1 i, być może, ryzyko zachorowania na raka.
RAK PIERSI
Rak piersi był najczęstszym rodzajem nowotworu w praktyce doktora Lutza. Na operację, a następnie na dietę niskowęglowodanowa (jeśli wcześniej takiej nie stosowały) skierowano 36 kobiet o różnym stopniu zaawansowania choroby. Do dziś żadnych objawów nawrotu czy przerzutów nie zaobserwowano u 35 pacjentek. Oznacza to, że albo nie nastąpiła ekspansja nowotworu poprzez krew do innych tkanek, albo - jeśli coś takiego miało miejsce - stan organizmu nie pozwolił na rozwój nowotworu przerzutowego. Żadna z tych kobiet nie została poddana ani chemioterapii, ani naświetlaniom - jedynym zastosowanym leczeniem była dieta niskowęglowodanowa. U jednej z 36 pacjentek diagnozowano nowotwór w obrębie układu limfatycznego zaraz po operacji.

EPIDEMIOLOGIA CHORÓB   
NOWOTWOROWYCH

Badania epidemiologiczne próbują na podstawie danych zebranych z dużej populacji odpowiedzieć na pewne konkretne pytania. Większa część dostępnej dziś informacji na temat nowotworów pochodzi z analizy danych epidemiologicznych. Dane te bywają trudne do interpretacji, ale nie zmienia to faktu, że bywają użyteczne.
W ślad za największym współczesnym studium epidemiologicznym, a mianowicie badaniem zdrowia pielęgniarek, opublikowano wiele artykułów naukowych na temat raka piersi i jego czynników ryzyka. Jeden z artykułów, opublikowany w brytyjskim czasopiśmie medycznym "The Lancet", omawiał poziom IGF-1 u amerykańskich pielęgniarek w latach 1989-19909. Badacze stwierdzili, że u kobiet w okresie premenopauzalnym poniżej 50 roku życia - podwyższonemu poziomowi IGF-1 odpowiadało zwiększone ryzyko zachorowania na raka piersi. Związku między poziomem IGF-1 a zapadalnością na raka nie zaobserwowano natomiast u kobiet po menopauzie.

Na podstawie wielu badań, zarówno na ludziach jak i na zwierzętach, można wnosić, że tłuszcz w pożywieniu nie jest odpowiedzialny ani za powstawanie raka piersi, ani za rozwój jakiegokolwiek nowotworu. Wiemy, że istnieje tendencja do obwiniania tłuszczów spożywczych niemal o wszystko, ale jest to pójście na łatwiznę. Kolejne doświadczenia wykazują, iż to po prostu zafałszowanie rzeczywistości.
Inne studium oparte na danych z badania pielęgniarek polegało na ocenie sposobu odżywiania 88 795 kobiet zdrowych - to jest nie cierpiących na raka - w roku 1980, a następnie analizie stanu ich zdrowia w ciągu następnych 14 lat10. W tym czasie u 2 956 kobiet (3,3% próby) stwierdzono raka piersi. Kobiety, które 30-35% energii czerpały z tłuszczów spożywczych, znalazły się w grupie mniej zagrożonej rakiem piersi, podczas gdy u kobiet spożywających do 20% tłuszczów ryzyko wystąpienia tej choroby było większe. Spadek zagrożenia był wprawdzie niewielki, ale zdecydowanie nie zaobserwowano tendencji wzrostowych przy zwiększonych dawkach tłuszczu. Wniosek z tego, że grupa "bardziej węglowodanowa" prawdopodobnie była również bardziej narażona na raka.
W tej samej analizie pokuszono się o szersze spojrzenie na problem: w wypadku 32 826 kobiet badacze sięgnęli do informacji na temat spożycia mięsa i stosowanych sposobów obróbki cieplnej potraw". Żadnych związków między częstym spożywaniem czerwonego mięsa (do jednej porcji dziennie) a rakiem nie stwierdzono. Co więcej, nie było również powiązań między sposobem sporządzania potraw a zapadalnością na raka piersi. Stwierdzenie to dotyczy również pieczenia mięsa na popularnym grillu12.
Od wielu lat toczy się dyskusja na temat poziomu hormonów płciowych i związku tych substancji ze zwiększonym ryzykiem zachorowania na raka piersi. Na podstawie badania pielęgniarek stwierdzono, że podwyższony poziom hormonów płciowych jest u kobiet po menopauzie czynnikiem ryzyka. Na podstawie analizy danych pochodzących od 11 169 kobiet, które nie stosowały zastępczej terapii hormonalnej, stwierdzono, że podwyższony poziom estrogenu i innych hormonów płciowych znacznie podnosi ryzyko zachorowania na raka piersi13.
Co dzieje się z poziomem estrogenu u kobiet, które zaczynają stosować dietę niskowęglowodanową? Na pytanie to najlepiej odpowiedzieć analizując wyniki badań opublikowane przez doktora Lutza i jego kolegę, wiedeńskiego endokrynologa doktora Iselstógera14. Wyniki tych badań są przedstawione na rysunku 10.1.
Na wykresie tym pokazano zmiany poziomu estrogenów w moczu u kobiet na diecie niskowęglowodanowej. Widać wyraźnie, że poziom estrogenu spada niemal natychmiast po rozpoczęciu diety ubogiej w węglowodany. Poziom hormonów w moczu zazwyczaj ściśle odpowiada ich poziomowi we krwi. Kiedy po dwunastu miesiącach zaprzestano diety, poziom estrogenu gwałtownie wzrósł. Wynika z tego, że działanie węglowodanów może być silne nawet w bardzo krótkim czasie. Zgadza się to ze wszystkim, co powiedzieliśmy dotychczas na temat raka piersi.

NOWOTWÓR OKRÊŻNICY

Zazwyczaj winą za rozwój nowotworu okrężnicy obarcza się wysokotłuszczową dietę z niewielkim udziałem błonnika. O wiele za często mówi się, że wystarczy zwiększyć udział owoców i warzyw w pożywieniu, aby zmniejszyć ryzyko zapadnięcia na nowotwór okrężnicy. Choć pogląd ten jest bardzo popularny, istnieje bardzo mało dowodów, które by go popierały.
We wspomnianych już badaniach zdrowia pielęgniarek w celu ustalenia czy błonnik pokarmowy ma jakikolwiek związek z nowotworem okrężnicy przebadano 88 757 kobiet od 34 do 59 lat15. W czasie szesnastu lat stwierdzono 787 przypadków nowotworu okolic odbytowo-okrężniczych. Z analizy owych danych wynikało, że nie ma żadnych dowodów, że większy udział błonnika w diecie zmniejsza zapadalność na nowotwór okrężnicy. Pod względem ryzyka zachorowania na nowotwór między grupą "wysokotłuszczową" a grupą "niskotłuszczową" nie było żadnej różnicy.
Badania epidemiologiczne są ważne, ale wciąż nie odpowiadają w pełni na pytania przed nimi postawione - wskazują jedynie na pewne sugestywne korelacje. Jesteśmy przekonani, że zrozumienie tego jest potrzebne dla właściwej oceny danych zawartych w niniejszej książce. Nie da się zaprzeczyć, że skoro osoby lansujące teorię niskotłuszczową korzystały przede wszystkim z epidemiologicznych źródeł informacji, to my także powinniśmy wykorzystać podobne źródła dla obalenia tej teorii.
Wyniki doświadczenia przeprowadzonego w bardziej kontrolowanych warunkach opublikowano w 1998 roku. W trakcie badań, przeprowadzonych na Australijczykach, każdemu z uczestników eksperymentu zalecano jedną z trzech diet: niskotłuszczową, wysokowęglowodanową "typu chińskiego" i typową zachodnią (australijską) wysokotłuszczową16. Naukowcy badali fekalia osób poddanych eksperymentowi pod kątem różnych znaczników, o których wiadomo, że świadczą o zwiększonym ryzyku nowotworu okrężnicy. W wypadku wszystkich tych znaczników dieta wysokotłuszczową dawała wyraźnie lepsze rezultaty. Wśród znaczników, o których mowa, znalazły się: objętość stolca, jego czas przesuwania, stężenie krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych i poziom potencjalnie szkodliwego amoniaku.
W rezultacie badacze stwierdzili, że sama dieta wysokowęglowodanowa nie wystarcza do zmniejszenia ryzyka zapadnięcia na nowotwór okrężnicy. Opierając się na ich wynikach można by też stwierdzić, że "zachodnia" dieta w zasadzie redukuje to ryzyko, ponieważ wartość wielu czynników zagrożenia uległa zmniejszeniu właśnie w tej "wysokotłuszczowej" grupie.
Jedną z istotnych spraw, o których nie należy zapominać w trakcie rozważań nad błonnikiem pokarmowym, stanowi fakt, że on sam również jest substancją niskowęglowodanową. Główny problem hipotezy błonnikowej tkwi w tym, że błonnikowi towarzyszą zwykle duże ilości węglowodanów. Błonnik z definicji jest nie trawionym składnikiem pokarmu. Produkty spożywcze reklamowane jako wysokobłonnikowe są zazwyczaj jeszcze bardziej bogate w możliwe do przyswojenia węglowodany. Może się więc zdarzyć, że licząc na błonnik, zjesz bardzo dużo chleba, który w rzeczywistości tej substancji objętościowej będzie zawierał mało, a będzie się składał przede wszystkim z węglowodanów.
Innym ważnym aspektem zagadnienia nowotworu okrężnicy i sposobu odżywiania są kwasy tłuszczowe w stolcu. Tom Nufert, biochemik-dietetyk, podkreślił, że o pewnym kwasie tłuszczowym o krótkim łańcuchu, a mianowicie o maślanie, wiadomo, że różnicuje komórki nowotworowe. Oznacza to, że odwraca proces, który doprowadził do ich zrakowacenia, a więc sprawia, że stają się normalne: bardziej eukariotyczne a mniej "bakteryjne". Odkrycie to może się okazać bardzo istotne dla przyszłych badań nad nowotworem okrężnicy. Maślan występuje przede wszystkim w maśle."
« Ostatnia zmiana: Luty 16, 2016, 08:16:50 wysłana przez ewaryn »