To ja dodam od siebie... Mieszkam w zagłębiu kleszczowym, psy sąsiadów miały wielokrotnie babeszjozę, w wielu przypadkach za którymś razem już się nie udawało. My chodzimy na bardzo długie spacery w wysokie trawy i do lasu. Mimo zabezpieczenia Advantixem i olejkami eterycznymi, moja suczka wciąż przynosiła do domu bardzo dużo kleszczy. Wiosną jeden z nich okazał się zarażony... Miała wtedy 9 miesięcy i cudem przeżyła, stan był krytyczny, bardzo długo po chorobie nie byliśmy w stanie poprawić wyników krwi. Od tego czasu stosujemy Bravecto, kleszczy jest o 90% mniej, a te, które się pojawiają, znajduję martwe i nienapite. Nie jestem zwolennikiem stosowania takich substancji ani u ludzi, ani u zwierząt, ale nie zaryzykuję kolejnej babeszjozy, a efekty u nas są niesamowite. Potwierdzają to też sąsiedzi, którzy przerzucili się na Bravecto - wcześniej babeszjoza co pół roku, rok, teraz od dawna spokój. Jednak gdybym mieszkała w mniej ryzykownej okolicy, postawiłabym pewnie na inne, bezpieczniejsze środki.