To bardziej do Moniki, niż do Justyny. Justyna zna paraprotex i wie, że działa. Może Monika się skusi na niego?
Objawy Moniki jakoś mi wskazują na gronkowca, a do tego trzeba mieć naprawdę mocną odporność, żeby sobie poradzić z nim. Ja coś podobnego (ale nie wszystko co przechodzi Monika) zbiłam w dwa dni lekką dietą, paraprotex co 3 godziny (9-12-15-18-21) plus 1 gram witaminy C - te same godziny.
Odporność podnoszę sobie głodówkami - są wątki na forum.
Po długotrwałym silnym stresie lub chociażby długotrwałym przeciążeniu/wyczerpaniu jakąś nieprzyjemnie wpływającą na psychikę sytuacją, po tragicznym zdarzeniu, itp. takie sprawy mogą się ujawniać w postaci chorób układu oddechowego. Oczywiście ma to też związek z jelitami (wtedy wszystko cierpi), ale najczęściej oczyszczenie przychodzi przez drogi oddechowe.
Może masz jakieś urazy, zapomniane, długotrwałe, utajone, które powodują u Ciebie dyskomfort psychiczny? Wszystko zaczyna się od "ducha", a na ciele kończy. Niestety powiedzenie "w zdrowym ciele zdrowy duch" jest zmyłką. Odczytywane jest, że od ciała zależy psychika. W znakomitej większości przypadków nie. Warto zatem pogrzebać w swoich odczuciach, zmorach, kompleksach - które dominują na co dzień, które też przewijają się systematycznie, zadziwiająco często.
A póki co to płukania i inhalacje, tak jak powyżej napisano, aby choć na chwilę ulżyć sobie w cierpieniu.
O diecie nie będę Ci pisać, bo jesteś świadoma, a poza tym o tym można już prawie wszędzie poczytać. Może tylko spróbuj więcej surowizny jeść - pogryzać zamiast przekąsek marchewki, jabłka, pietruszki, selery, brukselki, pory... może przesadzam, bo ja tak mogę, lubię; ale jeśli warzywa surowe są dla Ciebie mało znośne, to trzyj na "miękkie" sałatki i rób jakiś fajny sos - np. domowy majonez z ulubionymi ziołami i woda po ogórach kiszonych zamiast lekkiego posolenia.