Głodówka ma nie tylko oczyszczać jelita z nadmiaru kału. Ale jeśli nawet ktoś się na tym skupia...
Pogłoduj tydzień po uprzednim oczyszczeniu jelit np. olejem rycynowym i później lewatywą. Zapewniam, że codzienna następna i następna lewatywa wydostanie z Ciebie coś "nowego".
Głoduj, a zobaczysz - wypryski, dziwny zapach potu, osad na języku - im dłużej (czyli na pewno nie po pierwszym, czy drugim dniu) powstaje osad na języku, który ciągle ściągany ciągle się pojawia...skąd, z czego?
A jak spróbujesz doświadczać podczas głodówki smaku swojego moczu - skąd ta sól, cholera, przecież nie jem już kilka dni...
Skąd te brudy z jelit, a przy nagrzewaniu wątroby - "czarne" tłuste brudy...
A jak oczyszczają się kości? Na samym końcu, jak już większość ciała się oczyści, tylko tego raczej nie widać, a czuć. Nie każdy do tego dotrwa.
A co z cellulitem (szczególnie) u kobiet, dlaczego maleje w magicznym tempie? Tłuszcz najbardziej magazynuje. Woda w komórkach tłuszczowych zawiera prawie wszystko to, co chcielibyśmy wyrzucić ze składu dzisiejszego sklepowego jedzenia.
A płuca, układ oddechowy? Zatoki? Zalegająca flegma.
A nerki, układ moczowy? W końcu może zostać solidnie przepłukany.
Jelita, wątroba, woreczek żółciowy, stawy (złogi - sztywnienie, bóle).
Krew, limfa, nabłonki...
To ma się oczyścić i zregenerować w ciągu np. 3 dni - weekendowego niejedzenia?
To u w miarę zdrowej osoby. A co z tymi chorymi, zapuszczonymi, otyłymi, z licznymi pasożytami, z grzybicą, bakteriami nieprzychylnymi, polipami, guzami, zapaleniami, nadżerkami... No, można prawie w nieskończoność.