Woda z kiszonek nie, ale za to ocet jabłkowy tak.
Można zrobić i tak, że pierwsze dni pić wodę z octem jabłkowym, a później przerzucić się na samą wodę. Ocet oczyści też trochę różne drogi odprowadzające żółć do dwunastnicy, jakieś piaski, itp., a także pobudzi wątrobę do wydzielania żółci. Na jelita też dobrze wpłynie regulując mikroflorę.
Jeśli pół-głodówka, post ma działać naprawdę leczniczo, to soki i warzywa tylko surowe. Obróbka termiczna (powyżej 40-kilku stopni) czegokolwiek powoduje niszczenie aminokwasów (bardzo łatwo przyswajalnych przez organizm) i niszczenie dobrej, przyswajalnej formy pierwiastków - mikro-, makroelementów. Organizm traci wtedy swoją wspaniałą moc na ponowne ustawianie cząsteczek w taki ład, aby były one wchłanialne, łatwo dostępne dla człowieka. Po co mu odbierać energię na to. Niech on się zajmie się robieniem porządku. A takowej czynności zacząć nie może, ponieważ we krwi widzi jakieś dziwne składniki - odstające tych danych przez naturę.
Układ odpornościowy (przeciwciała) jest z każdym kęsem (w sensie posiłkiem) postawiony w stan alarmowy - sprawdza zawsze co do nas wpadło i co panoszy się we krwi. Jak jest naturalną witaminą, pierwiastkiem, aminokwasem to dobrze. Jak jest jakimś przetworzonym jedzeniem ze zniszczoną otoczką białkową komórek, to nie wie co z tym zrobić i albo to wywala, albo próbuje naprawiać. Co by nie było - ma co robić. A on przecież musi walczyć z wirusami, bakteriami, grzybami, a nie zajmować się odczytem naszego wrzucanego pożywienia (często pełnego jeszcze dziwnych chemicznych związków, konserwantów, itp).
To tak na chłopski rozum, bardzo łopatologicznie.
Stąd podczas wyjścia z głodówki na gotowanym pojawiają się pseudo-stany zapalne, czyli powiększone węzły chłonne. Podwyższona ilość krwinek białych gnębi "składniki odżywcze" we krwi, szczególnie w miejscach zetknięcia się pożywienia z krwią - czyli już w jamie ustnej, przełyku.
Podczas wychodzenia z głodówki warto pamiętać, by wszystko trzymać długo w buzi, dobrze mieszać ze śliną, rozdrabniać - nawet płyny. Tu ma zajść wstępne trawienie węglowodanów.
Węzłom chłonnym na szyi i koło ślinianek dostaje się wtedy w kość.