Nabiał, podejrzewam, że będzie sklepowy (czyli dużo hormonów wzrostu, modyfikowanych pasz w karmie dla zwierząt, czyli w melu też) - warto się zastanowić nad jedzeniem go w ogóle.
Tłuszcze stosować nienasycone i nierafinowane, czyli unikać smażenia jak ognia.
Pieczywo i tłuszcz... to efekt jojo gwarantowany. Czyli węglowodany białko i tłuszcze na kanapce (chleb+masło/margaryna!+ser/wędlina).
Trochę lepiej wygląda to: chleb+olej kokosowy+cynamon lub na słono/kwaśno - chleb+olej+ogórek kiszony, chleb+musztarda+pomidor, czy inne wynalazki według inwencji. Chleb+pasztet z soczewicy i słonecznika+ogórek.
Tak potocznie: dieta niełączenia kotleta z ziemniakiem - czyli jak mięso, to tylko z warzywami, ziemniaki z ziołami na przykład, ale już jako inne danie.
Trudno napisać szczegółowo, wszystko zależy od składników Twojej diety.
Nabiału też bym nie łączyła - jak twaróg, to bez chleba, czy makaronu, a z ziołami. Z resztą - makaronom stanowcze nie, szczególnie dla tyjących.