Katerina,moja mama ma 57 lat i też srednio zaawansowana miażdzyca,ale niestety nic co jej chce podpowiedzieć nie bierze do siebie,a nawet sie oburza,że mam czelnośc podważać autorytet jej lekarza.
No cóż,po wielu próbach teraz tylko przytakuję,gdy narzeka na coraz to nowe dolegliwości,doszłam do wniosku,że ona jest szczęśliwa tylko wtedy gdy jest nieszczęśliwa,taki paradoks,ale to koło zamkniete z którego ona poprostu nie chce wyjść,więc szkoda mojej energii.