Ustosunkuję się ogólnie do paru postów, nie tylko tych powyżej. Przepraszam bardzo za obszerność, nie cierpię długich postów, piszę większość rzeczy kolejny i raz i postaram się raczej w przyszłości nie powtarzać tylko odsyłać do tych informacji poniżej.
Ja twierdzę, że olejki są najsilniejszymi substancjami roślinnymi którymi możemy zabijać patogeny. Jeśli ktoś twierdzi inaczej to ja z zainteresowaniem poczytam o tym i proszę o linki.
Ja je stosuję do zabijania bakterii głównie boreliozy ale nie tylko. Sprawdzają się lepiej przy koinfekcjach borelizowych (pierwotniakowych) niż przy samej b.b. Trafiają do mnie prawie i wyłącznie ludzie po ILADS a czasem po ziołach. Najczęściej już wcześniej przez przynajmniej kilkanaście miesięcy stosowali różne terapie. Moim zdaniem te nieudane terapie zahartowały bakterie b.b. i utworzył się biofilm. Pomimo tego mam ludzi bezobjawowych a nawet takich którzy mogą potwierdzić ustąpienie boreliozy na podstawie testu LTT. Olejki zdecydowanie lepiej dają sobie radę z koinfekcjami boreliozowymi jak chlamydie czy bartonella, babesia.
Jednak olejki to nie sama borelioza, to zaledwie malutka część możliwych zastosowań, nie ma rzeczy skuteczniejszej przy zatokach czy przeziębieniach, infekcjach w gardle, ogólnie przy wszelkich możliwych infekcjach. Cudowne i bardzo bezpieczne jest to, że najczęściej olejki wystarcza stosować tylko zewnętrznie.
Jeśli chodzi o toksyczność i dawkowanie. Ja bardzo wysoko cenię wiedzę p.Klaudyny, oczywiście jeszcze wyżej p.Tisseranda, poglądy gumppka też częściowo mieszczą się w tej kategorii. Jednak między mną a wyżej wymienionymi osobami jest pewna, być może istotna różnica. Ja jestem praktykiem a oni są teoretykami. Ja zwalczam konkretne patogeny u konkretnych ludzi, oni o tym piszą teoretycznie.
Twierdzę, że nie większość tylko dokładnie wszyscy zalecający stosowanie olejków ( w dowolnej formie) dla własnego bezpieczeństwa maksymalnie zaniża dawki, czasem do wartości prawie homeopatycznych. Tymczasem moje doświadczenia praktyczne z wieloma pacjentami (wiem to z wywiadów) są inne i nie dotyczą moich olejków - miałem wcześniej przynajmniej kilkanaście osób które piły przeróżne czyste olejki i to w całkiem sporych ilościach bez żadnych negatywnych efektów. Powiem szczerze jestem zdziwiony tym, że ludzie nie ponoszą żadnej szkody po piciu czystego olejku oregano, herbacianego, gożdzikowego, tymiankowego - wymieniłem te najsilniejsze a jednocześnie najbardziej popularne (zresztą słusznie) wśród ludzi. Dziesiątki tysięcy ludzi na całym świecie mniej lub bardziej regularnie pije np.olejek oregano. Brak informacji o jakichkolwiek szkodach z tego tytułu.
Przypomnę najczęstsze moje zalecenia, w boreliozie - 3x 1,3ml olejku zew/ dzień, stężenie 25% - Żaden z wyżej wymienionych nie prowadził terapii olejkami wiele miesięcy o takiej ilości i stężeniu.
Jestem przypuszczalnie jedyną osobą w Polsce czy Europie posiadającą takie doświadczenie.
Jestem jedynym w Polsce zielarzem czy lekarzem który oficjalnie na swojej stronie internetowej(tłustym drukiem i na początku strony) namawia do rezygnacji z swoich usług jeśli chory nie czuje działania terapii czy polepszenia swojego stanu zdrowia w ciągu 2 tygodni. Jest oczywiste, że trzeba też rezygnować później jeśli nie ma efektów czy widzi się jakieś przypuszczalne szkody.
Twierdzę, że moja metoda czy środki nie są jedynie skutecznymi, takich metod czy środków jest przypuszczalnie wiele. Ja też nigdy nie używam tylko olejków. Znam paru zielarzy a na pewno jest ich dużo, dużo więcej którzy prowadzą skuteczne terapie ziołowe w boreliozie. Moja wiedza nie jest tajemna. Każdy chory, stosujący moje olejki może otrzymać informacje o składzie. Np. wiedza i receptury dr Różańskiego z których korzystam są skuteczne i znane nie tylko mnie ale też wszystkim uczestnikom kursu zielarskiego, czy wcześniej uczestnikom warsztatów zielarskich w Międzyborowie, czy też znane zainteresowanym z internetu. Oczywiście też modyfikuję receptury dr Rózańskiego czy korzystam z innych ziół.
Przypomnę fakty o których informuję ja i moja strona internetowa.
Olejki nie są i nie będą przypuszczalnie nigdy lekarstwami. Ja nie jestem lekarzem, nikogo nie leczę, nie stawiam diagnoz lekarskich, nikomu nie obiecuję wyleczenia.
Jestem rzetelnym i dokładnym człowiekiem - żaden z praktykujących lekarzy czy zielarzy nie przeprowadza tak dokładnych wywiadów, jak ja to robię od 5 lat. Praktycznie wszyscy chorzy mają postawione lekarskie diagnozy których ja nie kwestionuję. Nie namawiam do przerywania terapii zlecanych przez lekarzy. Wszystkich informuję, że wykonano przynajmniej 500 badań naukowych przeprowadzonych na najróżniejszych bakteriach i wszystkie te badania wykazały, że olejki zabijają bakterie.
Ja wzoruję się jedynie na lekarzach i ich metodzie walki z patogenami która jest stosowana w nie 70, 80, 95 tylko w 100% przez nie tysiące tylko miliony lekarzy na całym świecie - zabijam patogeny olejkami, oni antybiotykami. O lekarzach - twierdzę, że to najbardziej wykształcona zawodowo grupa ludzi. Wiem też, że program studiów medycznych nie zawiera żadnych informacji o fitoterapii. Zresztą nie może bo lekarze są od leczenia lekami. 99% ziół; 99,99% mieszanek zielarskich, w tym olejki nie ma i nie będzie mieć statusu leków.Udowodniono oporność wielu bakterii na antybiotyki, nie pisano nigdzie o opornych bakteriach na olejki.
Nie zajmuję się zielarstwem eksperymentalnym tak jak gumppek z kolegami, czy jakimiś cytokinowymi teoriami które nie są stosowane przez żadnego lekarza. Z tego co wiem to lekarze na studiach nabywają wiedzę o ważności u.immunologicznego w przeciwieństwie do wiedzy o olejkach. Słyszałem o paru lekarzach polecających olejki ale nie słyszałem o lekarzach stosujących cytokinowe kuracje. Nie neguję ważności u.immunologicznego i konieczności budowania czy wzmacniania odporności którą mają najczęściej zaburzoną wszyscy chorzy, szczególnie Ci na boreliozę.
Ja przeprowadzam jedynie terapie alternatywne - każdy chory może nic nie robić, może brać antybiotyki miesiącami czy podobnie długo pić octy, czy też korzystać z usług innych zielarzy.
Nie jest prawdą to co pisze gumppek - odnośnie działania czy szkodliwości olejków - nikt na świecie nie prowadził takich badań.
Ja zanim zacząłem polecać innym to najpierw sam przeszedłem wielomiesięczną drogę testów, to chodziło nie tylko o wcieranie ale głównie o spożycie wew. olejków jak i inhalacje. Do większości receptur doszedłem po wielu próbach. Na pewno trochę ucierpiałem na skutek tych prób ale przynajmniej nie cierpią inni, np. nie zalecam wew. użycia olejków przy boreliozie.
Sprzedałem tysiące olejków, jest co najmniej kilkanaście osób które brały olejki przynajmniej pół roku, jest kilkaset osób które brały olejki w krótszych okresach czasu. Nie ma, nie było ani jednej informacji o tym aby jakakolwiek osoba odniosła jakąkolwiek szkodę z tytułu stosowania olejków. Wymagam robienia usg, bilirubiny, alat, aspat, - nikt nigdy nie miał trzycyfrowych wyników a słyszałem o takich po octach.
Jest rzeczą oczywistą, że olejki muszą wywoływać skutki uboczne tak jak dowolny inny produkt silnie działający. Jednak nic nie wiadomo na temat jakichkolwiek trwałych uszkodzeń po olejkach. Osoby stosujący olejki przy zatokach czy przeziębieniach nie czują żadnych negatywnych efektów tylko stałe, szybkie polepszenie stanu zdrowia. Nie zalecam brania olejków gdy powodują negatywne reakcje (z wyjątkiem herxów). Herxy mają być takie aby dało się w miarę normalnie funkcjonować.
Na żadnych innych środkach antybakteryjnych nie ma takich herxów, dla mnie siła herxa (mimo, że nie jest zawsze) jest miarą zainfekowania organizmu i skuteczności zastosowanego środka.
Żadne inne roślinne środki nie powodują tak silnych, szybkich reakcji.