Witam,
jestem poczatkujaca na tym forum i dopiero sie tu odnajduje, czytam co i jak.
Od prawie 2 lat choruje. Mialam problemy grzybicze z ktorymi nie radzili sobie lekarze i na ktore otrzymywalam mase lekow przeciwbakteryjnych i przeciwgrzybiczych doustnie, nie przyjmujac przy tym nawet probiotykow (wczesniej bylam okazem zdrowia i nie wiedzialam, ze probiotyki sa koniecznoscia przy lekach).
Od marca lecze sie u Dr O. w Wawie na pasozyty, gdyz okazalo sie, ze to one sa przyczyna moich problemow zdrowotnych. Jednak nie tylko one...mam jeszcze Bartonelle, Chlamydie, Mykoplazme, oraz graniczna Borelioze i Yersinie.
Stoje aktualnie na zyciowym zakrecie,gdyz niestety moje pasozyty (glistnica, przywry, lamblie oraz mozliwe cos wiecej) sa bardzo oporne na leczenie, a daja mi mocno w kosc.
Cos udalo sie ubic, nie powiem ze nie, lecz nadal robaki sa bardzo dokuczliwe, powoduja u mnie przewlekla leukopenie, ciagle zawroty glowy oraz wiele innych.
Trafilam do Dr O. w stanie tak mocnego zarobaczenia, ze nawet na nim zrobilo to wrazenie.
Myslalam, ze teraz juz przemecze swoje i wszystko ulozy sie dobrze. Nie jest to jednak prawda.
Wzielam wszystkie mozliwe leki przeciwrobacze przeznaczone dla ludzi- Pyrantel, Zentel, Vermox, Decaris, Ivermektyna, Prazykwantel, Alinia. Ostatnio bralam przez tydzien Thiabendazol z Brazylii. Ten lek pomogl mi ze wszystkich najbardziej, jednak pasozyty nadal sa i to w sporej liczbie. Poki ich nie zabije, nie moge zaczac leczyc bb i koinfekcji, gdyz leczenie nie bedzie skuteczne.
Prosze was zatem bardzo o pomoc. Nie znam nikogo kto zaszedl by tak daleko z leczeniem chemicznym pasozytow, jak ja. Co wiecej, laczylam juz leki na wszelki mozliwy sposob i niestety moje pasozyty juz sie uodpornily na nie.
Nie mam juz kogo prosic o pomoc. Niby zyje...ale to nie jest zycie. Jakosciowo jest ono bardzo kiepskie. Nawet nie jestem w stanie pracowac.
Prosze Was o pomoc, docenie kazda rade.