Autor Wątek: Andrzej Janus  (Przeczytany 11372 razy)

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #15 dnia: Listopad 22, 2015, 16:47:50 »
Gdy ja byłam dzieckiem, to wszyscy pili mleko i nikt nie miał skazy białkowej, nawet jako dziecko nie słyszałam o alergiach.
Moc - Ty jesteś wege, więc będziesz twardo trzymał się swoich przekonań i przyznasz rację wszystkim głoszącym takie poglądy (zrozumiałe). Jednak my ludzie jesteśmy wszystkożerni, tylko pogoń za kasą nam tą żywność zatruwa i stąd tyle nietolerancji pokarmowych i ciężkich chorób. Nie mamy już normalnych pokarmów tylko chemia. Ostatnio jolkaj mi powiedziała, że chodzi po sklepach i widzi wszystko niejadalne, ja mam tak samo, nie wiem co do koszyka wkładać.
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller

Offline Moc jest w Tobie!

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1614
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #16 dnia: Listopad 22, 2015, 18:24:36 »
Nie trzymam się swoich przekonań, bo jestem wege, tylko jestem wege, bo je mam (i nie trzymam się ich na siłę) ;) . Mnie nie potrzeba dowodów na szkodliwość mleka, bo wystarczy mi fakt, iż nie jestem krową, czy kozą. To jest proste jak konstrukcja cepa. ;) Ludzie mają różne dolegliwości po piciu mleka (mam na myśli zdrowe mleko prosto od krowy), tylko ich nie łączą z tym faktem. Często są niebezpośrednie. Nie wiadomo jak w dłuższym dystansie czasowym, np. kilka tysięcy lat, mleko krowie, czy kozie wpływa na organizm ludzki. Może powodować wiele zaburzeń, których nikt w tej chwili nie kojarzy z jego spożywaniem, bo "mleko się pije od zawsze". To nie jest żaden argument.

W moim mniemaniu wystarczy obserwować naturę, której jesteśmy częścią i wyciągać wnioski. Ssaki nie piją mleka innych ssaków. Cielak róśnie błyskawicznie, a dziecko o wiele wolniej i nie potrzebuje takiego speeda mlecznego. ;). Uważam też, że w mleku jest coś uzależniającego, bo miałem kłopoty, żeby odstawić nabiał. Teraz nie mogę na niego patrzeć. Brzydzi mnie, podobnie jak żółty ser, a z tym produktem to ludzie dopiero obsesję mają...

Rzeczywiście "jedzenie", które można znaleźć w sklepach to jest Frankefood, jak mawiają. Czarcie żarcie.  :-\

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #17 dnia: Listopad 22, 2015, 19:57:06 »
Ale to co jesz też nie jest zdrowe  :(. Nawet gdy robię surówkę mam świadomość, że kroję warzywa nafaszerowane nawozami...
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 10985
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #18 dnia: Listopad 22, 2015, 20:55:45 »
No coś to jednak daje do myślenia, nie sądzisz? Ktoś "mądry" wymyślił termin "skazy białkowej" (jak to naukowo i poważnie brzmi - pewnie można to leczyć, he, he), żeby usprawiedliwiać konflikt gatunkowy.

To raczej nie jest konflikt gatunkowy, to prawdopodobnie nie dość silny układ trawienny dziecka, by przerobić dostarczane białko z pożywieniem. W końcu jajka czy mięso też są obce gatunkowo. Zwykle ;-)

Dzieci zwykle ze skazy białkowej wyrastały bez leczenia i nie wpadały w inne alergie.
Chyba zgadzamy się, że za głębokiej komuny było mniej alergii, ale też i mleko było inne - postawione na lodówce się zsiadało - było żywe.

Pozdrowienia :-)

Offline kuneg

  • Mów mi Małgorzato :)
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1252
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #19 dnia: Listopad 22, 2015, 23:01:53 »
Nie przesadzajmy z tym krowim mlekiem. Przecież nie wszystkim ono szkodzi.

Jak część osób jest uczulona na miód, czy fistaszki, to od razu wszystkim te produkty szkodzą?

A bób? Jego spożycie też może wywoływać przykre skutki u osób o określonej mutacji genetycznej (fawizm). Większości ludziom nic przykrego nie przydarza się po spożyciu bobu. No, może poza wzdęciem ;) Dla niektórych ten sam bób będzie natomiast lekarstwem na Parkinsona. Otrzymano bowiem z niego lewodopę.

Moc, co Ty tak do jednego wora wszystkich?
Nigdy wcześniej wiedza nie była tak łatwo dostępna i tylko od nas zależy, czy z niej skorzystamy.

Offline Renia

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1580
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #20 dnia: Listopad 23, 2015, 08:37:19 »
Moc, co Ty tak do jednego wora wszystkich?
Chyba troszkę tak. Nie mam nic przeciwko wege jeżeli komuś to służy. Znajoma powiedziała mi, że ma sporo pacjentów otyłych, którzy są wege. Wydaje się to nieprawdopodobne. Może za dużo modyfikowanej kukurydzy w diecie? A może Hashimoto, insulinooporność i dieta wege zupełnie nie sprawdza się, więc szkodzi. Wtedy lepiej sprawdza się tłusta golonka niż liść sałaty. Brzmi koszmarnie, ale takie są fakty.
W drugiej części dziewczyna wspomina, że była wege http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=3816.0.
,,Nie ten przyjaciel, kto współczuje, a ten kto pomaga." Thomas Fuller

Offline Paweł

  • Ekspert forum
  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 384
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #21 dnia: Listopad 23, 2015, 11:53:45 »
oprócz skazy białkowej u dzieci

No coś to jednak daje do myślenia, nie sądzisz? Ktoś "mądry" wymyślił termin "skazy białkowej" (jak to naukowo i poważnie brzmi - pewnie można to leczyć, he, he), żeby usprawiedliwiać konflikt gatunkowy.

Nie zauważam antymlecznej histerii, tylko pobudkę ludzi, którzy czują się coraz gorzej i szukając przyczyn dostrzegli, że mleko szkodzi, ale to nie jedyny produkt, z którym się rozprawiają. Jeżeli zdarzają się fanatyczne ataki na mleko, to za sprawą mediów głównego ścieku, które podchwytują każdy temat, który stał się popularny w swoim wiadomym celu. Zobacz chociażby ile się namnożyło reklam preparatów odkwaszających organizm. Korporacje zwęszyły zysk, a media służą za propagandę. Przykłady można mnożyć. Podobnie modny staje się weganizm i czasem, aż wstyd się przyznać, że idzie się to ścieżką, żeby nie być branym za "oświeconego" snoba...

Nie twierdzę, że mleka nie można pić, tylko, że nie jest to odpowiedni pokarm dla człowieka. Jeżeli ktoś chce to na takim paliwie pojedzie, tylko niech się nie dziwi, że silnik będzie szwankować. Nie jesteśmy krowami, ani kozami, etc...

Z całym szacunkiem ale piszesz głupoty Facet (kimkolwiek jesteś).

Basia podała Ci jasne i konkretne argumenty na temat mleka.

1. Mleko przetworzone np. tzw. UHT szkodzi (masowe przetwórstwo).

2. Mleko świeże "prosto od kozy, krowy" jest dobrym i odżywczym pokarmem wyłączając osoby z tzw. skazą białkową i innymi podobnymi dolegliwościami.

3. Mleko kozie ze względu na obfitość kwasów kaprylowych jest lekarstwem na grzyby Candida.

4.Trzeba myśleć bo spożycie mleka to indywidualna sprawa podyktowana względami zdrowotnymi jednostki ludzkiej(tak spożywanie jaki unikanie).

Że jesteś świetny w głoszeniu często fanatycznych uprzedzeń co do różnych pokarmów to fakt.

Może pozwolisz aby tradycyjne, naturalne wykorzystanie mleka i jego przetworów było rozsądne?

A jeśli czujesz taką misję "nawracania" to może zaczniesz od Kaukazu? Może Twoje fantazje sprawią, że tam porzucą mleko i zamiast średniej 100 lat ich średnia podskoczy do 200 lat życia?

Masz jeszcze Mongolię, Afrykę i Bliski Wschód gdzie Ludzie żywią się głównie np. kozim mlekiem i mięsem, baraniną i żyją ...

W Piśmie Świętym pisano o ziemi obiecanej mlekiem i miodem płynącej...

Może  ocenzurujesz kilkaset milionów wydań Pisma Świętego na świecie, bo jego czytanie szkodzi zdrowiu?

Tysiące lat spożywania mleka a geniusz od mocy chce ten kosmos uporządkować.

Ciekawie postujesz ale może w medytacjach Ci się coś ciekawszego nasunie. Może masz trochę złej jakości towar?


Zdrówka i setuni koziego mleczka Ci życzę!

Paweł

Offline Mama

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1585
    • Aga Radzi
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #22 dnia: Listopad 23, 2015, 12:04:07 »
Nie wiadomo jak w dłuższym dystansie czasowym, np. kilka tysięcy lat, mleko krowie, czy kozie wpływa na organizm ludzki.

Wiadomo, na tyle długo ludzkość spożywa mleka zwierzęce, że wytworzyła enzymy je trawiace(u większości zdrowych osobników).
Nie jesteśmy krowami ani kozami, dlatego też nie jest to nasz jedyny pokarm tylko uzupełnienie diety, a na jaką ilość i pod jaką postacią to indywidualna tolerancja.
Pszczółkami też nie jesteśmy i jakos nikt nie grzmi aby nie jeść z tego powodu miodu.

Najgorczą robotę w tym wszystkim robi mleko UHT, które powinno mieć zakaz używania nazwy "Mleko" lepiej pasuje jakiś "produkt mlekopodobny" lub "mlemix" na wzór nibymaseł.
Dr. Różański wspomniał na ostatnim wykładzie o związku między spożywaniem mleka UHT w którym jest uszkodzone(no i tutaj musiałabym odszukać w notatach co) a nowotworami. Więc biegunka czy wzdęcia to niewielki dyskomfort w porównaniu z tym działaniem. A jeszcze jak takie nibymleko podgrzeje sie w mikrofali i będzie podawało codziennie dziecku na śniadanie no to faktycznie takie "melko" moze być przyczyną całego zła.

Tak samo jak ocet spirytusowy i ocet winny, ta sama nazwa"ocet" a diametralnie inny produkt o zupełnie innych właściwościach odżywczych.

Jakoś zbiega sie w czasie wprowadzenie mleka UHt do sklepów z pojawieniem sie tych wszystkich chorób o które sie prawdziwe mleko obwinia.
Jeżeli w naturze występuje jakaś choroba to natura ma na nią lekarstwo !!!
Współtworze http://1000roslin.pl/
Prywatnie http://agakrok.blogspot.com/
Służbowo https://www.szm-melisa.pl/

Offline Mama

  • Ekspert forum
  • Dużo Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 1585
    • Aga Radzi
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #23 dnia: Listopad 23, 2015, 12:07:03 »
Paweł szybciej pisze niz ja  :D
Jeżeli w naturze występuje jakaś choroba to natura ma na nią lekarstwo !!!
Współtworze http://1000roslin.pl/
Prywatnie http://agakrok.blogspot.com/
Służbowo https://www.szm-melisa.pl/

Offline slav

  • Więcej Pisze
  • ****
  • Wiadomości: 307
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #24 dnia: Listopad 23, 2015, 12:14:58 »
A takie mleko homogenizowane (to chyba nie szkodzi samo w sobie?), pasteryzowane w wysokiej temperaturze, ale nie UHT - czyli to takie "z lodówki", co ma ok. tydzień-dwa przydatności, to o nim też dr Różański się źle wypowiadał? Bo nie wszędzie jest dostęp do mlekomatu :( Chyba tylko Robico ma pasteryzowane w niskiej temperaturze. No i nie wiem, jak krowy hodują...

Offline ewula K

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1638
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #25 dnia: Listopad 23, 2015, 12:44:17 »
Książkę pana Janusa mam, ale jakoś nie zainteresowała mnie.
Teraz w kwestii mleka...
Może taki wstęp:
przed laty moja bokserka miała szczenieta. Przed kryciem odrobaczyłam suczkę. Po urodzeniu się szczeniat w niedługim czasie zauważyłam, że są one zarobaczone. Pojechałam do lecznicy po pyrontelum. Weterynarz powiedział, że robale dostały się przez mleko matki.
I stąd moje wątpliwości:
jeżeli ukwaszę mleko to jaką mam pewność, że nie będzie w mleku jaj robali? Krowa musi je mieć.
Przywożę sobie jaja ze wsi. Pani ma 2 krowy. Akurat urodziły. Chciałam maluchy zobaczyć. Poszłysmy do obory (budynek budowany tuż po wojnie). Maluchy były słodkie, ale...kątem oka zobaczyłam "maszynkę" do dojenia krów zawieszoną bezpośrednio na murze obory...odechciało mi się raz na zawsze i skutecznie.
Krowy doi zięć, bardzo wcześnie, bo na 6 wyjeżdża do pracy. Ja nie wiem na ile dokładnie myje "dojarkę", jak nie wiem to wolę zrezygnować.

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 10985
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #26 dnia: Listopad 23, 2015, 13:18:04 »
przed laty moja bokserka miała szczenieta. Przed kryciem odrobaczyłam suczkę. Po urodzeniu się szczeniat w niedługim czasie zauważyłam, że są one zarobaczone. Pojechałam do lecznicy po pyrontelum. Weterynarz powiedział, że robale dostały się przez mleko matki.

To już kompletna bzdura. Jaja robaków mogły być w kudełkach matki, nawet przy sutkach, ale nie w mleku. Zmień weterynarza.

Cytuj
jeżeli ukwaszę mleko to jaką mam pewność, że nie będzie w mleku jaj robali?

W mleku, czy w brudnym systemie dojenia?

A ja pamiętam, jak wyglądał udój u babci: brało się wiadro, przepłukało się je z brudu wodą ze studni do której różne rzeczy wpadały. Innej w miarę pitnej wody nie było w zasadzie - no, była wielka beczka z deszczówką z larwami i poczwarkami komarów, formalnie przeciwpożarowa, była mniejsza balia na deszczówkę do prania i dość daleko w ogrodzie był strumień. Wymiona krowy  się płukało przed dojeniem wodą ze studni. Doiło się ręcznie, oganiając się od żrących much i nisko latającego ogona, potem się cedziło przez pieluchę, mleko wlewało się do kany i wstawiało do piwnicy lub do studni dla schłodzenia. Tak robili wszyscy, zanim dojarki nie zeszły z PGR-ów do zwykłych gospodarstw.

Ile było kiedyś możliwości chwycenia robactwa w porównaniu z mechaniczną dojarką?
A jednak owsiki miałam z przedszkola, a nie po wakacjach ze świeżym mlekiem z pianką lub zsiadłym.

Może inaczej: jak bardzo się martwisz robakami jedząc marchewkę? A listek kapusty? A może na wszelki wypadek jednak wszystko gotujesz?
Czy sterylizujesz ręce po każdym dotknięciu czegokolwiek?

Jeśli udój był brudny i mleko brudne, to przede wszystkim się dobrze nie zsiądzie - od razu "grzechy" wypłyną. Możliwe, że nawet, jeśli jajka robaków by jakoś wpadły do mleka, to w ciepłym by się wykluły i już nie miały by szans na przeżycie.

Ja bym się bardziej bała zwykłych zakażeń bakteryjnych z brudnego mleka, niż robaków. Robaki są bardziej prawdopodobne z warzyw, szczególnie surowych.

Pozdrowienia :-)

Offline Moc jest w Tobie!

  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 1614
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #27 dnia: Listopad 23, 2015, 13:41:57 »
Moc, co Ty tak do jednego wora wszystkich?

?

Znajoma powiedziała mi, że ma sporo pacjentów otyłych, którzy są wege. Wydaje się to nieprawdopodobne.

Co w tym dziwnego? Najczęściej to nadmiar węglowodanów przy źle zbilansowanej diecie. Jest na przykład sporo wege kulturystów. To nie nacja wychudzonych osesków, którzy na siłę udowadniają, że można żyć bez mięsa. Kaman...

Z całym szacunkiem ale piszesz głupoty Facet (kimkolwiek jesteś).

Masz prawo tak sądzić, jednak drwisz z moich poglądów, więc nie będę z Tobą dyskutować. Trudno z resztą dyskutować z argumentami w rodzaju, że Biblia sądzi to, czy tamto. Dżizas. Pij mleko. Kto Ci broni?

Pszczółkami też nie jesteśmy i jakos nikt nie grzmi aby nie jeść z tego powodu miodu.

Miód to jest zupełnie inna substancja, niż mleko i porównywanie ich obu nie ma najmniejszego sensu. Mleko jest pokarmem precyzyjnie wytworzonym przez organizm matki specjalnie dla dziecka. Krowa nie produkuje mleka dla człowieka, a to, że człowiekowi udaje się je jakoś (podkreślam jakoś) przetrawić, nie oznacza wcale, że jest dla niego odpowiednie.

--------------------

Męczy mnie ta dyskusja. Spożywajcie sobie nabiał do woli. Na zdrowie.
« Ostatnia zmiana: Listopad 23, 2015, 17:25:12 wysłana przez Moc jest w Tobie! »

Offline Basia

  • Płytki nurek
  • Dużo Pisze
  • *****
  • Wiadomości: 10985
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #28 dnia: Listopad 23, 2015, 19:14:03 »
Pszczółkami też nie jesteśmy i jakos nikt nie grzmi aby nie jeść z tego powodu miodu.

Miód to jest zupełnie inna substancja, niż mleko i porównywanie ich obu nie ma najmniejszego sensu. Mleko jest pokarmem precyzyjnie wytworzonym przez organizm matki specjalnie dla dziecka.

Ale akurat miód też nie jest wytwarzany dla człowieka i akurat miód też potrafi uczulić.

Masz święte prawo nie pić mleka ;-)

Pozdrowienia :-)

Offline Jac

  • Nowy
  • *
  • Wiadomości: 6
Odp: Andrzej Janus
« Odpowiedź #29 dnia: Luty 18, 2017, 21:52:56 »
Cykl rozwojowy glisty psiej:

"Cykl rozwojowy zbliżony do glisty ludzkiej przebiega u żywicieli specyficznych. Człowiek jest tylko przypadkowym żywicielem. Najczęściej zarażane są młode psy (do 5 tyg.) – pasożyt pokonuje w ich organizmie całą drogę rozwoju (jelito cienkie – żyła wrotna – wątroba – prawa część serca – tętnica płucna – płuca – pęcherzyki płucne – oskrzela – tchawica – gardło – przełyk – żołądek – jelito cienkie). U dorosłych psów zarażenie przebiega nieco inaczej – larwa stadium L2 wraz z prądem krwi dużego obiegu trafia do różnych narządów, gdzie ulega otorbieniu. W przypadku ciężarnej suki larwy podejmują ponowną wędrówkę, by trafić do łożyska. Następuje wtedy śródmaciczne zarażenie szczeniąt. Larwy mogą przedostawać się także do gruczołów mlekowych karmiącej suki – zarażenie laktogenne"