Ciekawi mnie dlaczego krytycy GMO są tak nastawieni. Jakieś merytoryczne argumenty, czy tylko populizm i szarlataństwo?
Szarlataństwo? Rozumiem, że nie widzisz róznicy pomiędzy normalnymi metodami hodowlanymi a GMO?
Dla ułatwienia, każdy kurczak 4-10 zł/kg jest karmiony paszą GMO, w Polsce też.
Jemy, żyjemy, ale jak długo?
Jestem świeżo po przeczytaniu książeczki z dość długą brodą wyd 1982 Julian Aleksandrowicz "Nie ma chorób nieuleczalnych". Człowiek był praktykującym lekarzem, hematologiem - onkologiem, zawodowo zajmował się głównie białaczkami. W treści stawia optymistyczno - pesymistyczną tezę, ze 80% nowotworów ma przyczyny środowiskowe, czyli, że mamy na nie wpływ. To powinna byc odpowiednia suplementacja diety, nawozów sztucznych oraz likwidacja emisji toksyn.
Zauważ, że obecnie przemysł chemiczno-medyczno-polityczny stawia na wczesne wykrywanie raka, ale nie stawia na usuwanie ich przyczyn. Spiskowa teoria dziejów? Jeśli dołożysz fakty, że są firmy, które jednocześnie produkują leki oraz produkują mnóstwo trucizn stosowanych w rolnictwie oraz są zaangażowane w produkcję roślin GMO (np. Bayer), to się zaczyna nieco włos jeżyć na głowie. Przypomnij sobie niedawną akcję pogróżek właśnie Bayera w sprawie wycofania z obrotu w UE trucizn zabijających pszczoły.
***
Merytorycznie chodzi o otoczke prawną, czyli to, co się dzieje w USA: uprawy nie-GMO są zanieczyszczane pyłkami GMO i wtedy Monsanto ciąga rolników po sądach, że uprawiają ICH geny bez należnych im opłat. Uprawy GMO zachęcają do bezmyślnego stosowania herbicydów w dawkach takich, które by zabiły normalne uprawy.
Chyba wiesz, co się dzieje przy okazji uprawy soji dla naszych kurczaków i świń w Ameryce Południowej. Podobne cuda się dzieją w Indiach przy okazji uprawy bawełny. Tam jeszcze dodatkową osobliwością jest to, że "sprywatyzowano", czyli sprzedano Monsanto państwowe gospodarstwa nasienne, czyli w zasadzie rolnicy mają alternatywę albo Monsanto, albo nasiona starych odmian, bez możliwości ich odnowienia, z możliwością zanieczyszczenia pozwami sądowymi Monsanto.
Skutek jest taki, że ziemia nie nadaje się później przez jakiś czas do normalnych upraw, a na końcu te trucizny z radością zjesz Ty (ja niestety też).
U nas już też praktycznie wszystkie gospodarstwa nasienne zostały sprzedane tzw. inwestorom. Pamiętam jakieś 2 lata temu rolnicy gdzieś narzekali, że im oziminy wymarzły. A dlaczego? Bo były dostępne w handlu tylko odmiany węgierskie.
Pozdrowienia :-)