Rosyjski lekarz fitoterapeuta Oleg Barnaułow ciekawie pisze o stosowaniu prawoślazu lekarskiego i ogólnie roślin z rodziny ślazowatych (korzenie i ziele) jako środka odtruwającego, enterosorbentu, z uwagi na zawartość polisacharydów (śluzy). Powinno się robić wodne wyciągi z prawoślazu, bo alkohol wytrąca śluzy. Barnaułow uważa, że hydroksylowe i karboksylowe grupy kwaśnych heteropolisacharydów mogą wiązać jony metali ciężkich, w mechanizmie ich odtruwającego działania może na przykład występować chelatacja. Poza tym w wyniku rozkładu tych polisacharydów powstają kwasy uronowe (glukuronowy i galakturonowy), które tworzą z toksynami połączenia łatwe do usunięcia z organizmu.
Doktor Różański pisze, że z prawoślazu powinno się przyrządzać maceraty na zimno, gdyż napary nie wykazują już takich właściwości śluzowych.
http://rozanski.li/600/prawoslaz-lekarski-althaea-officinalis/Barnaułow z kolei zaleca długotrwałe gotowanie odwarów na słabym ogniu (tak jak często robi się odwary w medycynach Wschodu – np. gotować tak długo, aż zostanie połowa płynu). Uważa, że przy zbyt krótkim gotowaniu odwary z korzeni i pędów mogą zawierać mało polisacharydów.
We własnych eksperymentach wykazał, że polisacharydy z pędów malwy różowej zmniejszają toksyczność strychniny i andromedotoksyny. Czyste heteropolisacharydy z pędów zmniejszają owrzodzenia żołądka wywołane toksynami (aspiryną, fenylbutazonem, rezerpiną). Ostatnie dwa agresywne medykamenty wprowadzano nie doustnie, a pozajelitowo, czyli nie chodzi o miejscowe działanie powlekające śluzów, a o ogólne właściwości antytoksyczne.
Prawoślaz jest zaliczany do ziół mlekopędnych, więc myślę, że można bezpiecznie niemowlęciu podawać.