To, że jest atest, to o niczym nie świadczy bez przeczytania treści tego atestu, czyli, jeśli jest atestowany do aromaterapii, to znaczy, że do aromaterapii jest atestowany i nadal niczego nie wiemy.
Dla mnie jedyne, co może przekonywać, to zgodność z jakąś farmakopeą.
Jeśli chodzi o firmy i ich wyroby, to niestety, one się zmieniają z czasem, zwykle ich jakość się degeneruje - kiedy już sa klienci, atesty i opinia, to rośnie chęć racjonalizacji i oszczędności, szczególnie, że to jest do użytku zewnętrznego, czyli praktycznie zero ryzyka. Największym źródłem znaków zapytania jest technologia odzysku olejków z hydrolatu przy destylacji wodnej. Jeszcze inna sprawa, to fakt, ze olejek to nie jest jeden związek, a mieszanina wielu związków o różnych na przykład temperaturach wrzenia. Wychwycenie całego zakresu mieszaniny też jest wyzwaniem, jeśli olejek ma obejmować całość dla obrabianego surowca
***
Tusia: weź ten olejek, dobrze rozmieszaj z miodem, tak by olejek był maks 1% w stosunku do miodu i tak sobie dawkuj z gorącą szałwią z miętą - łyżeczka na szklankę. Przynajmniej to powinno być smaczne, inhalacja będzie nad szklanką, a gorsze trucizny się zjada razem z żywnością z marketów.
Pozdrowienia :-)