Moim zdaniem warto spróbować do okładów jaskółcze ziele (najprościej zmemłane liście rozmoczone w mocno mineralnej wodzie), ale to nie wszystko.
Do wewnątrz trzeba mocne dawki witamin, szczególnie B,C,D. Witamina B12 nawet może być w zastrzykach.
Dalej, trzeba wzmocnić odporność. Zobacz do Bogdanowej fitoterapii boreliozy część 2:
http://rozanski.ch/forum/index.php?topic=1991.0 tam jest materiał do przemyśleń.
Jeśli masz kontakty w Rosji, to załatw Sangwiritrin w płynie do okładów i w tabletkach do wewnątrz.
Możecie spróbować okładów z:
* ziół szwedzkich
* mchu torfowego (macerat na wodzie mocno mineralnej do picia, fusy na ranę)
* teraz można zrobić nalewkę na spirytusie na gałązkach berberysu lub mahonii - chodzi o berberynę.
* Z płucnicy islandzkiej (lub jeśli masz, to inne porosty - chrobotki, brodaczki) , aby wyciągnąć antybiotyk, to trzeba zrobić z niej nalewkę na octanie etylu - możliwe, że mają to w porządniejszej aptece, a jeśli nie, to chemik.aip.pl. Śmierdzi to niemożebnie, ale wyciągnie kwas ursynowy. To razem z fusami na okłady.
Do wszystkich materiałów na okłady dodaje się dosłownie po kropli srebra koloidalnego.
***
Jeżeli są jakiekolwiek problemy z trawieniem i wydalaniem, to trzeba je obowiązkowo doprowadzić do porządku.
Niestety, to jest problem i nie ma prostej rady. Trzeba cierpliwie eksperymentować.
To takie najprostsze przemyślenia.
Pozdrowienia :-)