Jablkowo-winogronowy, to jeszcze mogę zrozumieć, ale mi się zepsuł piołunowy. Fakt stał długo, w tamtym roku stosowałam, później przestałam i teraz chciałam do niego wrócić, patrzę, a tam wielki kożuch pleśni. A piołun ponoć przeciwgrzybiczny... Inne stoją i stoją, dlaczego ten się akurat spaskudził, nie mam pojęcia (piołun był z apteki, może własny by tak się nie zachował). On był chyba na kwasie mlekowym, ale nie jestem pewna.
Co do jabłkowego, miałam z kwiatów jabłoni, ale słoik się stłukł (ale strata). Jesienią zrobiłam z własnych czerwonych jabłek, zmieliłam i zalałam octem 6%, ma przepiękny kolor, a jaki zapach... W ogóle mam mnóstwo octów owocowych: z róży, aronii, czarnej porzeczki...
Teraz na forum padł strach przeciwpasożytniczy, więc do każdej surówki dodaję łyżkę wrotyczowego, dużo czosnku, cebuli...